Karząca ręka USA

Bogumił Łoziński

|

GN 37/2013

publikacja 12.09.2013 00:15

O tym, dlaczego Stany Zjednoczone chcą interweniować w Syrii, o roli mocarstwa we współczesnym świecie oraz błędach polityki zagranicznej Baracka Obamy rozmowa z prof. Zbigniewem Lewickim.

Zbigniew Lewicki jest politologiem, amerykanistą, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obecnie pełni funkcję dyrektora Instytutu Prawa Międzynarodowego, Unii Europejskiej i Stosunków Międzynarodowych UKSW.  Ma 68 lat. Zbigniew Lewicki jest politologiem, amerykanistą, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obecnie pełni funkcję dyrektora Instytutu Prawa Międzynarodowego, Unii Europejskiej i Stosunków Międzynarodowych UKSW. Ma 68 lat.
BARTEK KOSIńSKI /EaST NEWS

Bogumił Łoziński: Dlaczego Stany Zjednoczone chcą interweniować w Syrii?

Prof. Zbigniew Lewicki: Ponieważ nikt inny się do tego nie spieszy. Przy czym USA nie chodzi o ingerencję w wojnę domową, która toczy się w Syrii. Nie ma mowy o wsparciu tej czy innej strony. Stany Zjednoczone nie mają swoich interesów w Syrii.

O co więc im chodzi?

Stany Zjednoczone chcą pokazać prezydentowi Syrii Baszarowi al-Asadowi, że nie można tolerować używania broni masowego rażenia przeciwko cywilom. To jedyny cel, jaki stawiają sobie Amerykanie, po tej akcji nie będą się włączać w konflikt, bo to jest wewnętrzna sprawa Syrii.

USA chce ukarać Asada za łamanie praw człowieka?

Tu nie chodzi o prawa człowieka, one są łamane w Syrii od dwóch lat. Umówiliśmy się na świecie, że nie będziemy używać broni masowego rażenia przeciwko cywilom. Jeśli pozwolimy, że jedno państwo to robi, to dlaczego nie miałoby drugie, trzecie i kolejne.

Jednak interwencja może osłabić reżim Asada, więc będzie ingerencją w wewnętrzne sprawy Syrii.

W pewien sposób tak, ale nie jest to cel sam w sobie. Jeżeli Asad czy też jego generałowie nie użyliby broni masowego rażenia, to Stany Zjednoczone w ten konflikt w żadnej formule by nie wchodziły. Niech Asad nie ma do nikogo pretensji, bo przecież sam tę sytuację sprokurował.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.