Na placu Powstańców w Warszawie, gdzie powstają wszystkie programy informacyjne TVP, zlikwidowano redakcję zagraniczną.
– „Wiadomości” od dawna lekceważyły to, co dzieje się w świecie – mówi Karol Małcużyński Paweł Kula /PAP
Czy to ma jakieś znaczenie w dzisiejszych czasach? Tak, bo wciąż aż 63 proc. Polaków deklaruje, że ich głównym źródłem wiedzy o świecie jest telewizja, a tylko 14 proc. wskazało na internet (TNS Polska, maj 2013). W dodatku telewizje prywatne świadomie „odpuszczają” wydarzenia zagraniczne. TVP raz lepiej, raz gorzej, ale wypełniała tę lukę. Teraz będzie to robić w jeszcze mniejszym stopniu niż dotąd.
Hilary z popcornem
Przeciw zamknięciu redakcji w sposób spektakularny zaprotestował jej ostatni szef Karol Małcużyński. Najpierw pisał listy do prezesa Brauna, potem udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym odmalował szokujący obraz upadku i niekompetencji głównego programu informacyjnego TVP. Zdaniem Małcużyńskiego, kierownictwo „Wiadomości” od dawna całkowicie lekceważyło to, co dzieje się w świecie. Przywołał kilka spektakularnych wpadek, na przykład brak relacji z majowego Dnia Zwycięstwa w Paryżu, choć był on po raz pierwszy w historii bardzo „polski”. Zabrakło tam Amerykanów i Rosjan. Był za to prezydent Komorowski i biało-czerwone Pola Elizejskie. Nie uznano w TVP za istotny newsa o zamknięciu telewizji publicznej w Grecji, przespano nawet wybuch kryzysu rządowego w Pradze. Jeśli „Wiadomości” czegoś nie przegapiły, to popisywały się wpadkami nieprzystającymi telewizji publicznej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.