Jasność widzę, jasność!

Marcin Jakimowicz

Spotkaliście kiedyś takich ludzi? Ja kilkukrotnie. „Ich twarz promieniała na skutek rozmowy z Panem”.

Jasność widzę, jasność!

Dzisiejsze czytanie: Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem

Spotkaliście kiedyś takich ludzi? Ja kilkukrotnie. Patrzyłem na nich z nutką zazdrości. Znam moją twarz. Rzuca jedynie cień. Pewnie zbyt rzadko rozmawiam z Panem.

– Nie martw się. Nawet jeśli nie będziesz dobrym mówcą, Jezus będzie patrzył z twoich oczu – przekonywał polskich kleryków Raniero Cantalamessa. – Papież Paweł VI mówił, że chrześcijanin powinien mieć „proroctwo w spojrzeniu”. Gdy kiedyś po doświadczeniu modlitwy w Duchu Świętym jechałem pociągiem do Mediolanu, jedna z siedzących obok mnie w przedziale kobiet powiedziała: „Co się ojcu stało? Twarz ojca zmusza mnie do wiary w Boga!”.

Inny obrazek. Sprzed kilku lat. – Masz dziś urodziny? – Siostra Milena zniknęła na chwilkę w kuchni. Po chwili wyszła niosąc w dłoniach przedziwny tort. W zwykłą pszenną bułkę wetknęła kilka świeczek i woskową figurkę aniołka. Był piątek – dzień, w którym jej medjugorska wspólnota pościła o chlebie i wodzie. Stąd ten niezwykły postny tort. Zakonnica w białym habicie była roześmiana od ucha do ucha. Kto by przypuszczał, że właśnie wykryto u niej nowotwór i przeżyła sześć wyczerpujących chemioterapii? Nie wspomniała o tym ani słowa. Tryskała radością i pokojem.

Przed tygodniem dowiedziałem się, że 22 lipca odeszła do Pana.

Jak ludzie zapamiętali Martę Robin? – przykutą do łóżka francuską mistyczkę żyjącą jedynie dzięki Komunii świętej. Mogła uchodzić za monstrum cierpienia, tymczasem wielu do dziś opowiada o delikatnym uśmiechu, który towarzyszył tej drobniutkiej kobiecie, przeżywającej w swym ciele cierpienia samego Chrystusa.