Zabawa pierwszej wody

ks. Waldemar Packner

|

Gość Gliwicki 31/2013

publikacja 01.08.2013 00:00

Zwiedzanie. Aby zobaczyć największą rzekę świata czy afrykańskie jezioro, nie potrzeba egzotycznych podróży. Wystarczy przyjść do Palmiarni Miejskiej w Gliwicach, gdzie cztery akwaria wypełnia ponad 100 tys. litrów wody.

 Marek Bytnar, kierownik Palmiarni Miejskiej w Gliwicach,  i jego zastępca Barbara Trzebińska Marek Bytnar, kierownik Palmiarni Miejskiej w Gliwicach, i jego zastępca Barbara Trzebińska
ks. Waldemar Packner /GN

To jedno z najnowocześniejszych i największych tego typu akwariów w Polsce. Prace rozpoczęły się wiosną 2011 roku i trwały jeszcze do niedawna, choć obiekt miał być gotowy wcześniej. – Były problemy z przeciekaniem. Ale kiedy ma się do czynienia z akwarium, które mieści 60 tys. litrów wody, to z takimi opóźnieniami trzeba się liczyć. Teraz wszystko jest dopięte na ostatni guzik. A poczekać było warto – nie kryje satysfakcji Marek Bytnar, kierownik Palmiarni Miejskiej w Gliwicach. Budowa nowoczesnego obiektu nawiązuje do historii gliwickiej palmiarni, w której od lat 30. XX wieku znajdowały się okazałe akwaria. Zwiedzający mogli je podziwiać do 1985 roku, kiedy palmiarnia ze względu na zły stan techniczny została zamknięta. Po kapitalnym remoncie ponownie otwarto ją dla zwiedzających w 1998 roku. – Jednak bez działu akwarystycznego. Wielu zwie dzających często pytało o akwaria, stąd cztery lata temu podjęto decyzję o ich budowie – wyjaśnia M. Bytnar. W tym czasie powstały dwa pawilony, dopasowane do historycznego wyglądu całego obiektu. To w nich mieszczą się cztery zbiorniki. Inwestycja kosztowała 3,6 mnl zł.

W różnej wodzie kąpane

W pierwszym pawilonie mieści się największe akwarium, to o pojemności 60 tys. litrów. Przedni panel, wykonany z akrylu, ma 10 cm grubości i jest łukowato zgięty, co likwiduje ewentualne zniekształcenia. – Ten zbiornik przybliża wodne środowisko Amazonki. Znajdujące się w nim ryby, ze względu na duże rozmiary, nie są hodowane w domowych akwariach. A zobaczyć tu możemy m.in. piranie, arapaimy, które określa się czasem jako „żywe skamieliny”, arowany czy płaszczki słodkowodne – mówi Barbara Trzebińska, zastępca kierownika gliwickiej palmiarni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.