"Jesteśmy dumni, że Artur jest jednym z nas"

Wojciech Teister

publikacja 24.07.2013 19:41

W katowickiej archikatedrze tłumy pożegnały himalaistę Artura Hajzera, którego ciało spoczęło w Karakorum, w lodowej szczelinie.

"Jesteśmy dumni, że Artur jest jednym z nas" Artura hazjera żegnały tłumy: rodzina, przyjaciele, współpracownicy i setki osób, które nie znały go osobiście, ale identyfikowały z jego wartościami Wojciech Teister /GN

W katowickiej archikatedrze Chrystusa Króla zgromadziły się tłumy ludzi. Rodzina, bliscy przyjaciele, współpracownicy z firmy HiMountain, znajomi ze środowiska wspinaczkowego i licznie zebrani ludzie, którzy nie znali osobiście wielkiego himalaisty, przyszli, by pomodlić się i pożegnać Artura Hajzera.

- Artur, szukając nowych dróg, piął się ciągle w górę, próbował sam siebie i przekraczał swoje słabości. Zarówno w górach, jak i pracy cechowało go działanie. Te działania nastawione były na drugiego człowieka - mówił w homilii ks. prałat Stanisław Puchała, proboszcz parafii katedralnej. - Widzę przed oczyma człowieka, który ciągle zmaga się z najtrudniejszymi warunkami. Dzięki temu mógł pomóc innym, tworząc sprzęt, który pomaga przeżyć. Dziś Artura wspominają najbliżsi, przyjaciele, znajomi z harcerstwa, z ruchu oazowego. Ciągle zaangażowany, ciągle był dla innych. Pamiętajmy, że i życiu i w śmierci należymy do Pana. Artur wiedział, Kto jest jego Drogą, Prawdą i Życiem. W swym dążeniu coraz wyżej osiągnął cel, który jest przed każdym z nas. Choć jego ciało spoczywa w szczelinie lodowej, to czeka na niego mieszkanie w Domu Ojca - mówił ks. Puchała.

Prałat podkreślił, że działania Hajzera nie były ukierunkowane egoistycznie, ale altruistycznie - na innych. Kaznodzieja przytoczył też wspomnienia żony zmarłego himalaisty, Izabeli Hajzer: - "Każdy z nas znał jakąś jego twarz. Ja miałam przywilej bycia z nim jako najmilszym przyjacielem, kimś na dobre i na złe, czułym, wrażliwym, mimo stanowczych zasad, które wpajał mnie i synom. Dziękuję ci za to, bo dzięki tym zasadom udaje nam się przetrwać bez ciebie".

Przed zakończeniem Mszy Świętej Artura Hajzera wspominał też jego bliski przyjaciel i współpracownik, Janusz Majer. Nawiązał do wydarzenia sprzed 24 lat, kiedy obaj żegnali w tej samej katedrze Jerzego Kukuczkę: - Jest coś w tym, że ci dwaj synowie tej ziemi, którzy zostali daleko w Azji, są żegnani w tej archikatedrze, w duchowym centrum Górnego Śląska. Tak jak wtedy Jurka, dziś ciebie żegna muzyka Józka Skrzeka. Obaj ją bardzo lubiliście. Żegnają cię też ludzie, którzy może nie znali cię bezpośrednio, tak jak my, ale identyfikowali się z wartościami, które prowadziły cię w góry - mówił Majer. - I są dumni z tego, że Artur Hajzer jest jednym z nas! - dodał przez łzy przyjaciel himalaisty.

Artur Hajzer, wybitny polski himalaista, zdobywca 6 ośmiotysięczników (w tym pierwsze zimowe wejścia na Annapurnę), twórca programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 zginął 7 lipca 2013 r. w Karakorum, podczas wspinaczki na Gasherbrum I.