Na pomoc pierwszej pomocy

Szymon Babuchowski

|

GN 30/2013

publikacja 25.07.2013 00:15

Przeciętny Polak wezwie służby medyczne do ofiary wypadku, ale sam nie udzieli pierwszej pomocy. Boi się, że mógłby swoim działaniem jeszcze bardziej zaszkodzić.

Na pomoc  pierwszej  pomocy W zeszłym roku w Łodzi przechodnie mogli pod okiem fachowców na specjalnym fantomie poznać i przećwiczyć zasady pierwszej pomocy Grzegorz Michałowski /PAP

Jakiś człowiek leży na ulicy lub chodniku, w kałuży krwi albo bez widocznych śladów obrażeń. Nie rusza się, nie daje znaków życia. To mógł być wypadek samochodowy, pobicie, zasłabnięcie – cokolwiek. Wokół gromadzi się coraz większy tłum gapiów. Dociekają, co się stało, komentują, bezradnie rozkładają ręce. W końcu ktoś wyciąga komórkę i dzwoni po pogotowie. Prawdopodobnie większość z nas choć raz w życiu znalazła się w takim tłumie. Czy wiedzieliśmy wtedy, co zrobić, czy może byliśmy tylko biernymi widzami? Warto zadać sobie to pytanie, by w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji. A jeśli nawet dotąd nic takiego nam się nie zdarzyło, spytajmy samych siebie, czy jesteśmy na taką ewentualność przygotowani.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.