Stać nas na więcej!

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:00

Skoczów. Kilka lat temu często budzili zdziwienie otoczenia, kiedy mówili o odmawianym przez 54 dni całym Różańcu. Dziś sami są zdumieni dziełami, które rozwijają się wokół Nowenny Pompejańskiej. Otrzymują łaski, których się nie spodziewali.

 – Modlitwa pompejańska otworzyła serca na potrzeby dzieci z terenów misyjnych – mówi Kazimierz Chrapek – Modlitwa pompejańska otworzyła serca na potrzeby dzieci z terenów misyjnych – mówi Kazimierz Chrapek
Alina Świeży-Sobel /GN

Od pięciu lat, zawsze drugiego dnia miesiąca, można ich spotkać w sanktuarium św. Jana Sarkandra na Kaplicówce. Najczęściej są członkami Apostolstwa Dobrej Śmierci. Dla wielu impulsem do sięgnięcia po różaniec był towarzyszący nowennie przydomek: „Nie do odparcia”. Prosili więc o pomoc w najtrudniejszych momentach życia, gdy brakowało nadziei. I pomoc przychodziła. Dlatego postanowili dzielić się tym doświadczeniem z innymi. W świat poszło kilkadziesiąt tysięcy ulotek, artykułów prasowych, powstała strona internetowa. Dziś często przychodzą pytania i świadectwa z zagranicy. Ostatnio mailowo o nowennę pytali Lidię Wajdzik katolicy z Filadelfii. Chcieli modlić się, by w likwidowanej u nich parafii ocalić świątynię przed zamianą na klub czy restaurację. Właśnie napisali, że udało się zachować kościół, a nawet zapewnić odprawianie Mszy co dwa tygodnie. A Anneke, 32-latka z Niemiec, prosiła o tłumaczenie młodym ludziom, jakie zło wywołuje brak przestrzegania przykazań, zwłaszcza szóstego i dziewiątego. Sama uwolniła się od zła dzięki modlitwie różańcowej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.