Zasłuchana i zabiegana

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 29/2013

publikacja 20.07.2013 17:00

Czy to wszystko jest warte mojego zachodu, czasu, energii?

Zasłuchana i zabiegana

1 „Maria siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”. To obraz człowieka zasłuchanego w słowo Boże. Żeby usłyszeć Boga, trzeba usiąść, zatrzymać się, uspokoić. „Usiąść u nóg Pana” oznacza postawę pokory i posłuszeństwa, uznania większego autorytetu. Uczymy się słuchać Boga, słuchając człowieka. Niby to takie proste, a jednak podstawowym powodem konfliktów między ludźmi jest brak słuchania. Chodzi o to, by nie tylko rozumieć sens wyrazów i zdań, ale by słuchać sercem. Bo słowa to nie tylko komunikowanie treści, ale sposób budowania więzi, wyrażania troski, szacunku, ostatecznie miłości. Patrząc na zasłuchaną Martę, warto zrobić rachunek sumienia ze słuchania. Jak słucham moich bliskich, przyjaciół i wreszcie – Boga? Kiedy ostatnio siadłem u Jego stóp i dałem Mu szansę, by do mnie przemówił?

2 „Marta uwijała się koło rozmaitych posług”. Obraz zagonionej Marty kontrastuje z zasłuchaną Marią. Koło czego się tak uwijam? Czy to wszystko jest warte mojego zachodu, czasu, energii? Czy nie za dużo biorę na siebie? Człowiek miewa tendencje do zagłuszania nadaktywnością głosu sumienia i Boga. Muszę czy chcę tak gonić? A może już nie potrafię żyć bez tej adrenaliny? Warto choć trochę odpuścić. Bo może się okazać, że w mojej służbie innym więcej jest chorych ambicji, żądzy posiadania niż rzeczywistej potrzeby czynienia innym dobra.

3 „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu?” Zamiast słuchać Jezusa, Marta wygłasza Mu „kazanie”. Zarzuca Panu obojętność na swój los, oskarża swoją siostrę i wydaje rozkaz: „Powiedz jej, żeby mi pomogła”. Ujawnia się cały wewnętrzny nieład serca Marty. Nie da się wiecznie gonić od rana do nocy na najwyższych obrotach. Kiedyś człowiek pęknie. I wtedy wyjdzie z niego zmęczenie, samotność, poczucie niesprawiedliwego podziału roboty, wściekłość na cały świat. Skąd my to znamy? Opowiedz o tym Jezusowi.

4 „Marto, Marto…” Jezus dwukrotnie wymawia jej imię. Dlaczego? Może po to, by je usłyszała. By zrozumiała, że Bogu na niej zależy. Niekoniecznie na tym, co potrafi zdziałać. Jemu chodzi o nią samą, o spotkanie, bycie razem, miłość. Jezus chce powiedzieć Marcie trudną prawdę. Ale najpierw potwierdza, że widzi i rozumie jej przemęczenie: „troszczysz się i niepokoisz o wiele”. Bóg zna i nasze problemy. Widzi, ile mamy na głowie. Dostrzega naszą wściekłość lub bezradność, samotność, poczucie niesprawiedliwości. Jak bardzo chcemy, by ktoś nas rozumiał, prawda? Jest ktoś taki. Bardzo blisko.

5 „Potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę…” Potrzebujemy bezwzględnie postawy Marii – uspokojenia, wsłuchania się w Jego głos, uporządkowania życia u stóp Jezusa. Potrzebujemy jednego – Boga! Bez Niego wszelkie nasze działania nie mają większego sensu. Oddalając się od Boga, gubimy siebie. Zbliżając się do Niego, odnajdujemy siebie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.