Wolna euroamerykanka

Jacek Dziedzina

|

GN 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:15

Największa na świecie strefa wolnego handlu. Tak reklamują ambitny projekt zniesienia barier handlowych jego strony: USA i UE. Może się jednak okazać, że są bariery nie do przeskoczenia.

Wolna euroamerykanka CanStockphoto

Dziś zamówienie przez internet np. sprzętu fotograficznego ze świetnie wyposażonego pod tym względem sklepu w Nowym Jorku jest dla Europejczyka ograniczone: musi do przesyłki doliczyć cło i podatek VAT, które musi opłacić w swoim kraju. A zatem kupienie nominalnie tańszego sprzętu nie zawsze pozostawia realnie więcej pieniędzy w kieszeni konsumenta. I właśnie zniesienie cła na towary kupowane po obu stronach Atlantyku ma być częścią strefy wolnego handlu, którą Stany Zjednoczone i Unia Europejska chcą stworzyć do 2015 roku. Tyle tylko, że nie w samych cłach leży problem ograniczeń w handlu między partnerami. Strefa wolnego handlu ma ambicję zlikwidowania również barier w wwożeniu na teren USA i UE towarów, przed którymi dzisiaj obie strony bronią się różnymi regulacjami. Na przykład pewnych europejskich leków, które amerykańscy urzędnicy na lotnisku rekwirują i wrzucają do kosza, albo – z drugiej strony – amerykańskiej żywności naszpikowanej hormonami (GMO), której spora część krajów unijnych nie chce wpuścić na nasz kontynent. I tutaj bez kompromisów raczej się nie obędzie.

Wpuścić polską kiełbasę

Powodem przyspieszenia rozmów między USA a UE jest coraz bardziej odczuwalna konkurencja ze strony Chin, Indii czy Brazylii. Transatlantycka umowa handlowa miałaby tę tendencję – według Amerykanów i Komisji Europejskiej – powstrzymać. Do tego w ciągu paru lat miałoby przybyć w Europie ok. 2 mln nowych miejsc pracy – dzięki temu, że strefa wolnego handlu oznacza nie tylko zniesienie ceł, ale również otwarcie rynku na usługi, co ułatwi z kolei inwestycje. Same taryfy celne, choć są trochę uciążliwe dla pojedynczych konsumentów, nie są szczególnie wysokie: średnio to ok. 3 proc. Uciążliwość polega jednak na konieczności zadeklarowania zakupionego po drugiej stronie Atlantyku towaru, wypełnienia różnych wniosków, wybrania się do urzędu itd., i na opłaceniu dodatkowo podatku VAT.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.