Niepamięć Wołynia

Łukasz Kamiński, Prezes IPN

|

Zbrodnia wołyńska

publikacja 11.07.2013 14:28

Za sprawą politycznego sporu wokół projektów uchwały Sejmu sprawa zbrodni wołyńskiej stała się w ostatnich tygodniach przedmiotem zainteresowania mediów. Wydawać by się mogło, że oznacza to, iż wiedza o tej jednej z największych zbrodni popełnionych na Polakach w czasie II wojny światowej jest już powszechna.

Niepamięć Wołynia

Nic bardziej mylnego. W przeprowadzonych 5 lat temu badaniach CBOS 39 proc. ankietowanych stwierdziło, że „coś o tym słyszałem, ale niewiele”, zaś 20 proc. twierdziło, że słyszało „wiele”. Jednakże bardziej szczegółowe pytania ujawniły rzeczywisty brak wiedzy zdecydowanej większości uczestników sondażu. Tylko co trzeci z nich prawidłowo wskazał, kto padł ofiarą zbrodni, zaś co piąty mniej lub bardziej precyzyjnie był w stanie określić sprawców. Sondaż pokazał znaczący spadek wiedzy przeciętnego Polaka na temat zbrodni wołyńskiej w porównaniu z badaniem przeprowadzonym w 2003 roku.
 
Stan niewiedzy
Przyczyn takiego stanu rzeczy zapewne jest wiele, począwszy od pomijania tego trudnego tematu w edukacji, skończywszy na jego nieobecności w kulturze masowej. Stan wiedzy Ukraińców jest jeszcze gorszy, co wykazało badanie z 2003 roku (później, jak się wydaje, już ich nie prowadzono). 
Dialog polsko-ukraiński związany z trudną przeszłością toczy się już ponad ćwierć wieku. Zapoczątkowało go spotkanie biskupów polskich i greckokatolickich hierarchów z ukraińskiej diaspory w Watykanie w 1987 roku. Arcybiskup Myrosław Lubaczywśkyj i kard. Józef Glemp mówili wówczas o pojednaniu i odpuszczaniu win. Dialog ten po latach wznowiono i kontynuowano pod patronatem Jana Pawła II. Jego zwieńczeniem, już po śmierci polskiego papieża, stał się wspólny list biskupów (polskich rzymskokatolickich i ukraińskich greckokatolickich). Wspominano w nim o akcie „wzajemnego przebaczenia”.
Po powstaniu niepodległej Ukrainy szybko nawiązano także dialog polityczny. Polska stała się głównym sprzymierzeńcem Ukrainy w jej proeuropejskich aspiracjach. W 2003 roku, w 60. rocznicę zbrodni, doszło do historycznego spotkania prezydentów obu państw w Pawliwce (Porycku), parlamenty przyjęły jednobrzmiącą deklarację. Zarówno w przemówieniach głów państw, jak i w uchwałach parlamentów znalazły się słowa wzywające do przebaczenia i pojednania.
Wydawać by się mogło, że sprawa została zamknięta. Tymczasem w przededniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej sytuacja nie skłania do optymizmu. Przygotowanego listu Wołyńskiej Rady Kościołów nie podpisał biskup rzymskokatolicki, nie będzie żadnych wspólnych uroczystości państwowych na wysokim szczeblu. Czy to oznacza, że po ponad 20 latach dialog polsko-ukraiński powrócił do punktu wyjścia? Zapewne aż tak radykalny sąd nie jest uprawniony, mówić jednak możemy o poważnym impasie, aczkolwiek nadzieję rozbudza podpisana w momencie kierowania tego dodatku do druku wspólna deklaracja Kościołów.
 
Wspólne zadanie
Jedną z najistotniejszych odpowiedzi na to pytanie upatruję w opisanej powyżej powszechnej niewiedzy Polaków i Ukraińców. Nie można doprowadzić do pojednania między narodami w sytuacji, gdy większość obywateli nie orientuje się, o jakich wydarzeniach mowa. Polacy i Ukraińcy potrzebują wiedzy o przeszłości, nawet jeśli jest to wiedza bardzo bolesna. Oba narody muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie miejsce w ich historii zajmuje zbrodnia sprzed 70 lat. Wiele dla poznania przeszłości i upamiętnienia ofiar można zrobić wspólnie – począwszy od pracy nad imiennymi listami ofiar z obu stron, przez poszukiwanie i godne oznaczenie mogił, po wspólne projekty edukacyjne.
Wydając ten dodatek, przygotowany przez Instytut Pamięci Narodowej i redakcję „Gościa Niedzielnego”, czynimy mały, ale niezbędny krok na drodze do upowszechnienia wiedzy o zbrodni wołyńskiej. Jestem przekonany, że jest to jednocześnie krok na drodze do trwałego pojednania między dwoma sąsiednimi narodami, albowiem jego fundamentem jest prawda.
Łukasz Kamiński
Prezes IPN

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.