Policja wezwana do poskromienia... węża

PAP

publikacja 10.07.2013 19:25

Policja, wezwana w poniedziałek do zdemolowanego sklepu w australijskim miasteczku Ingham w stanie Queensland, wykryła, że przestępcą był blisko sześciometrowy pyton.

Policja wezwana do poskromienia... węża Pyton tygrysi Bardrock / CC 1.0

Policjanci przybyli do sklepu St. Vincent de Paul, prowadzonego przez organizację charytatywną, odkryli niecodzienne ślady wandalizmu. Po sklepie walały się poprzewracane naczynia oraz porozrzucane ubrania i inne przedmioty, w suficie była wyrwa, a na podłodze - ciecz przypominająca wymioty.

Zanim znaleziono mierzącego 5,7 m pytona, podejrzewano, że przestępstwa dokonał poważnie chory człowiek o destrukcyjnych zapędach.

"Myśleliśmy, że włamywacz spadł z dachu, ponieważ jedna z dachówek była pęknięta. Przypuszczaliśmy, że sprawca spadł na podłogę, zatoczył się i zwymiotował" - powiedział jeden z policjantów z Ingham.

Pytonowi udało się pozostać niezauważonym aż do następnego dnia, kiedy to pracownicy znaleźli go leżącego niedaleko sklepu. Wezwano lokalnego pogromcę węży, który schwytał gada i przetransportował go na pobliskie mokradła.