Za współpracę z partyzantami 4 lipca 1943 r. Niemcy spalili żywcem 21 osób. Równie tragiczny los spotkał kolejne 20. Już tylko kilka osób pamięta tamte chwile.
– Na pamiątkowej tablicy są nazwiska naszych najbliższych – pokazuje Aleksander Klepacz
ks. Tomasz Lis /GN
Co roku, niezależnie od okoliczności, mieszkańcy położnej pośród lasów wioski Bór Kunowski zbierają się w miejscu męczeńskiej śmierci swoich bliskich i znajomych, by uczcić ich pamięć. – Ten dzień jest dla nas swojego rodzaju świętością. I mimo że nas, którzy przeżyli tamte chwile, jest już coraz mniej, to jednak pamięć o tamtym dniu wciąż w nas trwa – ze wzruszeniem opowiada Aleksander Klepacz.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.