A jednak się dało

Franciszek Kucharczak

Sukces TV Trwam to sukces także tych, którzy tej telewizji nie lubią.

A jednak się dało

TV Trwam dostanie miejsce na multipleksie (przeczytaj tekst TV Trwam na multipleksie). Więc jednak się dało. I jakby się nie zarzekali decydenci z KRRiT, chyba tylko ostatni naiwniak uwierzy, że przyczyną ich obecnej decyzji było coś innego niż protesty o gigantycznych rozmiarach. Ulicami polskich miast przeszły w sumie miliony ludzi, domagających się – i to ewenement na skalę świata – nie pełnego garnka, nie wyższych pensji, nie obniżenia podatków, nie dostępu do taniej rozrywki, lecz dostępu do informacji. Nie tej, której ludzie mają aż nadto, naszpikowanej podprogowymi przekazami, którą podtyka im się nawet gdy nie chcą, a która niesie przesłanie ukute w salonach na potrzeby władzy po to, żeby „ciemny lud to kupił”. Ludzie chcieli informacji prawdziwie alternatywnej, ze źródła niezależnego od władzy. Bo co by nie gadać, władza nie ma z TV Trwam żadnych koneksji – i to jest siła tej telewizji. To w obecnych polskich warunkach ewenement, i to też jest z pewnością przyczyna rozlicznych kłód, jakie TV Trwam musi pokonywać. Jeśli jej się to udaje, to bez wątpienia dlatego, że stoją za nią ludzie świadomi czego chcą, i zdeterminowani, żeby to osiągnąć. Podobną klientelą nie dysponują żadne tefałeny czy polsaty – ich widownia jest liczniejsza, ale też o wiele mniej zaangażowana. Bo czego właściwie mieliby bronić, skoro wszędzie tam leci w gruncie rzeczy to samo, co jest i tak wszędzie indziej? I w dodatku są to rzeczy w gruncie rzeczy miałkie, ślizgające się po powierzchni, obowiązkowo unikające dotykania spraw najważniejszych. Media postchrześcijańskie – a takimi coraz bardziej stają się koncesjonowane przez władzę molochy – z definicji odcinają się od korzeni, z których wyrasta cywilizacja europejska. Bezideowcom to odpowiada, ale bezideowcy nie staną do walki o taką a nie inną telewizję – w razie czego po prostu zmienią kanał.

Można mieć zastrzeżenia do TV Trwam, ale tej miary medium ma prawo do multipleksu z prostego powodu: bo chce tego znaczna część Polaków. Traktowanie jej gorzej od jakichś podrzędnych stacyjek, które wcześniej z tą telewizją wygrały, było kpiną z obywateli. Dobrze, że obywatele się nie dali. Choćby dlatego, że dzięki temu istnieje jeszcze w działce telewizyjnej jakiś prawdziwy pluralizm. To dobre dla wszystkich – również dla tych, którzy na dźwięk słowa „Rydzyk” dostają wysypki.