Wiersze w hipermarkecie

Barbara Gruszka-Zych

Jeśli się wam wydaje, że w hipermarkecie myśli się tylko o kupowaniu, wynoszeniu w torbach kilogramów rzeczy, to nie do końca prawda. Można tam też dostać nic nieważący, ulotny wiersz.

Wiersze w hipermarkecie

A ten produkt, używając terminologii sklepowej, czasem zmieni twoje życie bardziej niż całe tony zakupów. Jedna celna myśl wrzucona do głowy w odpowiednim momencie czyni cuda. Kawałek bezpłatnej poezji w miejscu, gdzie wszystko trzeba kupić. Na przykład fragment z wiersza Norwida „ Czułość bywa (…) jak plecionka długa z włosów blond /na której wdowiec nosić zwykł/ zegarek srebrny”.

Chyba tak właśnie myślał dyrektor Domu Kultury w Łomiankach pod Warszawą, świetny poeta – Miłosz Kamil Manasterski, który wpadł na pomysł czytania wierszy w pasażu handlowym. Pod koniec czerwca w centrum handlowym Auchan Łomianki zorganizował „Święto Wolnej Książki”. W tym dniu zaproszeni twórcy, pracownicy domu kultury, czytali wiersze Juliana Tuwima i swoje, prowadzili warsztaty tworzenia wspólnych, bajkowych instalacji książkowych dla dzieciaków, które przyszły z rodzicami na zakupy. Przede wszystkim zaś autorzy „uwalniali” własne książki, które znalazły się w hipermarketowej biblioteczce, niedaleko baru z sałatkami i lodami. Nie był to weekend czyli zakupowy szczyt, ale przechodnie słuchali, a nawet zatrzymywali się na chwilę.  

Kilka dni temu setki Poznaniaków, stojąc na ulicach i podając z ręki do ręki książki, pomagało w przeprowadzce Biblioteki Raczyńskich, deklarując tym przywiązanie do czytelnictwa. W Centrum Handlowym w Łomiankach zajęci zakupami musieli sobie przypomnieć, że oprócz przedmiotów otaczają nas także wiersze. - Centra handlowe to dla wielu współczesne świątynie. Niech literatura szuka tutaj swoich wiernych. – powiedział Zbigniew Masternak, jeden z biorących udział w akcji. Trzeba przyznać, że coś jest na rzeczy.