Dywany i buraki

ks. Tomasz Horak

|

Gość Opolski 27/2013

publikacja 04.07.2013 00:00

Do Kietrza przyjechałem jako wikary w roku 1968.

Dywany i buraki Fresk na sklepieniu kościoła. W postaci papieża przedstawiona osoba Ducha Świętego zdjęcia ks. Tomasz Horak /GN

Zdziwiła mnie pusta przestrzeń rynku. Są chodniki, są krawężniki, w centralnym punkcie okazała barokowa kolumna maryjna. Z czasem przyzwyczaiłem się do tego rynku bez kamienic, z widokiem na bloki z wielkiej płyty. W dole, pośród niskiej zabudowy, sterczała ogromna i wysoka budowla. Wyglądała surrealistycznie. Fabryka dywanów – tradycja z czasów jeszcze niemieckich. Było ich kilka. Z „pluszów i kapeluszów”, jak się tu mówiło, żyli ludziska. Część żyła z buraków i pszenicy – gospodarząc na wielkim państwowym albo na małym prywatnym. Wiele domostw wyglądało, jakby miały zawalić się lada dzień. Jedni żyli wspomnieniami, inni się trudzili, by codzienność była na miarę ich potrzeb. Zaangażowani, pracowici, radośni, ofiarni, rozśpiewani – tak ich zapamiętałem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.