Chiny: 35 ofiar śmiertelnych zamieszek

PAP

publikacja 28.06.2013 08:53

Do 35 wzrosła liczba zabitych w zamieszkach w regionie autonomicznym Sinkiang (Xinjiang) na północnym zachodzie Chin - podały w piątek chińskie władze. To najkrwawsze zajścia w regionie od 2009 roku, kiedy w starciach na tle etnicznym zginęło tam ok. 200 osób.

Wcześniejszy bilans środowych zajść mówił o 27 zabitych. Do zamieszek doszło niedaleko 200-tysięcznego miasta Turfan, zamieszkanego w większości przez wyznających islam Ujgurów. Wśród zabitych są uczestnicy zajść, policjanci i osoby przypadkowe.

Według chińskich mediów państwowych uzbrojeni w noże napastnicy zaatakowali posterunki policji i budynek lokalnych władz - symbole władzy Hanów, grupy etnicznej stanowiącej w Chinach większość.

Media nie podają, kto dokonał tych ataków, ani nie wyjaśniają, co było przyczyną zamieszek. Jednak wielu mieszkających na tych terenach Ujgurów sprzeciwia się chińskim rządom w Sinkiangu oraz wprowadzanej przez Pekin kontroli nad ich religią, kulturą i językiem.

Środowe starcia - określane przez chińskie media państwowe jako akty terroru - to najkrwawsze zajścia od zamieszek w stolicy Sinkiangu, Urumczi, przed czterema laty.

Władze Chin często oskarżają grupy separatystyczne działające w Sinkiangu o dokonywanie ataków na policję i inne cele rządowe. Zdaniem Pekinu grupy te współpracują z Al-Kaidą lub bojownikami z Azji Środkowej, walcząc o niepodległy Turkiestan Wschodni (tradycyjna nazwa Sinkiangu).

W Sinkiangu żyje 8 mln Ujgurów, którzy pochodzą z tureckiej grupy językowej. Region ten ma znaczenie strategiczne, sąsiaduje bowiem z Pakistanem, Tadżykistanem, Kirgistanem i Kazachstanem, a poza tym na jego obszarze znajdują się złoża ropy naftowej, gazu i węgla.