Uzupełnienie przeszłości

ks. Piotr Sroga

|

Posłaniec Warmiński 26/2013

publikacja 27.06.2013 00:15

Kościół był w ruinie. Dzięki wieloletniej trosce parafian i proboszczów można dziś zobaczyć zmiany.

 Łucja Lipska (po lewej) i Stanisława Niechoda cieszą się z podarowanego obrazu Łucja Lipska (po lewej) i Stanisława Niechoda cieszą się z podarowanego obrazu
Ks. Piotr Sroga /GN

Przed II wojną światową Mazury były protestanckie. Większość ludności należała do Kościoła ewangelickiego, w odróżnieniu od Warmii, gdzie dominował katolicyzm. Jednak rdzenni mieszkańcy opuścili te tereny i wiele świątyń zostało bez opieki. Archidiecezja warmińska wykupiła część z nich. Przykładem jest świątynia w Kurkach, w dekanacie olsztyneckim. To najstarszy kościół w gminie Olsztynek.

Uwaga! Szyby!

– Jestem parafianką od 1971 r. Wtedy kościół nie należał jeszcze do katolików. Przychodziliśmy tylko na pogrzeby sąsiadów. W latach 80. był boom na wyjazdy do Niemiec i dużo ludzi tam pojechało. Pani Kwitek miała klucze do świątyni, mocno już wtedy zniszczonej – wspomina Stanisława Niechoda. Nabożeństw niedzielnych nie odprawiano w tym czasie w Kurkach, ewangelicy jeździli do Nidzicy, gdzie był pastor. Budynek niszczał, a niektóre elementy wystroju świątyni zniknęły. Kościół został wybudowany w latach 1751–1757 i na pewno posiadał wiele zabytkowych przedmiotów nagromadzonych przez lata. W 1983 r. katolicy wydzierżawili świątynię na 10 lat. Poświęcił ją 11 sierpnia 1984 r. bp Jan Obłąk. Po 10 latach kościół wykupiono i należy teraz do parafii rzymskokatolickiej w Orzechowie. – Na początku musieliśmy wszystko posprzątać i pozmieniać, bo na środku była ambona. Po ewangelikach pozostał obraz Jezusa modlącego się w Ogrójcu. Najpierw Msze św. były przy kościele, na cmentarzu. Mój syn był wtedy malutki i właził za ołtarz, dlatego pamiętam – mówi Stanisława. Parafianie z Kurek zabrali się za porządki i dzięki temu można było przenieść się pod dach. Każdy z proboszczów podejmował jakieś prace, mające na celu przywrócenie pierwotnego wyglądu świątyni. – Za ks. Stanisława Majewskiego było skrobanie sufitu. Robili to rodzice dzieci przygotowujących się do I Komunii św. – mówi Łucja Lipska. Największą inwestycją był remont dachu, który odbył się dwa lata temu. Dzięki inicjatywie ks. Norberta Bujanowskiego udało się przeprowadzić kosztowny zabieg. Pozostały do zrobienia wieża i okna. – Kiedy je myjemy, jest strach, że można z nimi wylecieć na zewnątrz – śmieje się Łucja.

Skarby na plebanii

Przed laty na nabożeństwa nie przychodziło dużo ludzi. Z Ząbia, sąsiedniej wioski, nie przyjeżdżali do Kurek. Uważali, że to niemiecki kościół. Ale to się już zmieniło. W lecie świątynia wypełnia się turystami i sezonowymi parafianami, którzy mają domki letniskowe w okolicy. – Jesteśmy zadowoleni. Wcześniej szło się 4 kilometry do Orzechowa. A teraz możemy na miejscu pomodlić się i spotkać. Mamy Mszę św. w niedziele o godz. 10 i w piątek o godz. 8.30 – mówi Stanisława Niechoda. Przed trzema tygodniami poświęcono w Kurkach XI stację drogi krzyżowej. Jej historia jest przykładem dbałości i troski o dawne dziedzictwo Warmii i Mazur.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.