Artysta nowej ewangelizacji

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 26/2013

publikacja 27.06.2013 00:15

Głosi Ewangelię od ponad 40 lat. Ochrypniętym głosem, gestami, błyszczącymi oczami, całym sobą. Kiko Argüello – malarz i muzyk, współtwórca Drogi Neokatechumenalnej otrzymał tytuł doktora honoris causa KUL.

Kiko Argüello od 45 lat głosi słowo Boże po całym świecie Kiko Argüello od 45 lat głosi słowo Boże po całym świecie
tomasz jodłowski

Ten sam błysk w oczach widziałem u innych charyzmatycznych głosicieli Ewangelii. Jakiś rodzaj wewnętrznej energii, która udziela się innym. Ogień, który zapala. O ekipie ewangelizacyjnej św. Pawła powiedziano w Tesalonice: „Ludzie, którzy podburzają cały świat, przybyli też tutaj” (Dz 17,6). To samo można powiedzieć o Kiko i jego „ekipie”, czyli uczestnikach Drogi Neokatechumenalnej. Słuchałem jego zachrypniętego, ekspresyjnego głosu w Madrycie, tuż po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży. Na placu Cibeles zgromadziło się 300 tys. młodzieży z neokatechumenatu. Kiedy zaprosił tych, którzy gotowi są oddać swoje życie ewangelizacji, wstało 5 tys. chłopaków i 3 tys. dziewcząt. Spotkałem go też na moment twarzą w twarz w Rzymie podczas synodu biskupów o nowej ewangelizacji. Był świeckim audytorem. Rozmawiał z nim współpracujący z GN ks. Piotr Studnicki, ja robiłem zdjęcia. Po krótkiej rozmowie, w której wyrzucał z siebie słowa jak karabin maszynowy, spojrzał na mnie i, uderzając lekko po policzku, rzucił: „A ty się nawróć!”.

W barakach biedaków

Właśnie ukazała się po polsku książeczka autorstwa Kiko zatytułowana „Kerygmat. Z ubogimi w barakach”. Znajduje się w niej krótka opowieść – świadectwo o własnym nawróceniu oraz słowo (kerygmat) wygłoszone w Neapolu w czerwcu ub. roku. To słowa pasjonata. A zarazem doskonałe pokazanie, czym jest ewangelizacja. Rzecz tym bardziej wiarygodna, że napisana nie przez teoretyka, ale przez człowieka, który od 45 lat oddany jest całkowicie posłudze głoszenia słowa. Jak się zaczęła jego droga? Francisco (Kiko) José Gómez Argüello Wirtz, rocznik 1939, urodził się w León w Hiszpanii. Pochodzący z zamożnej klasy średniej syn adwokata, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Madrycie, zdolny malarz dostrzeżony przez krytykę i nagradzany, przeżył głęboki kryzys egzystencjalny. Zwątpił w Boga, choć rodzice byli praktykującymi katolikami. Klimat artystycznego środowiska zrobił swoje. Kiko wspomina, że wołał do Boga: „Jeśli istniejesz, przyjdź, pomóż mi, bo mam przed sobą śmierć!”. „W pewnym momencie, nagle, poczułem w sobie pewność, że Bóg był! Nie czułem tego jako jakiegoś rozumowania, jako jakiejś teorii, nie, nie! Bóg był: to było jak dotknięcie istoty”. Zaczyna szukać miejsca, w którym mógłby pogłębić swoją wiarę. Jak pisze, ubranko od Pierwszej Komunii nie było już wystarczające. Styka się z ruchem Cursillos de Cristianidad, spotyka Małych Braci Karola de Foucauld. W końcu postanawia zamieszkać w baraku wśród biedaków żyjących na przedmieściach Madrytu. Ma ze sobą gitarę i Biblię. Żyje z dawania lekcji rysunku w szkole.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.