Co za obraz!

Marcin Jakimowicz

|

GN 25/2013

publikacja 20.06.2013 00:15

To w czasie adoracji tej ikony powstała modlitwa „Pod Twoją obronę” i nie mniej słynny hymn „Regina coeli”. Czy najstarszy wizerunek Maryi, zwany Madonną z Wieczernika, namalował rzeczywiście św. Łukasz?

Ikona w Jerozolimie otoczona była wielką czcią jako wizerunek Maryi namalowany przez samego św. Łukasza Ikona w Jerozolimie otoczona była wielką czcią jako wizerunek Maryi namalowany przez samego św. Łukasza
archiwum GN

Przed kilkoma dniami parę osób z naszej wspólnoty przyjmowało szkaplerz. W pakiecie otrzymali modlitwę „Pod Twoją obronę” do codziennego odmawiania. „Skąd wziął się ten maryjny akt?” – zapytał ktoś. Nie wiedziałem. Nie spodziewałem się, że odpowiedź otrzymam… nazajutrz. Jako „bonus” do pewnego niezwykłego wizerunku. Zadzwonił telefon. Sławomir Witkowski – lider znakomitego chóru Schola Cantorum Minorum Chosoviensis – zaczął opowiadać o tym, że w uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela, 24 czerwca, w chorzowskim kościele św. Jadwigi jego chór (wraz z gośćmi: Marcinem Abijskim oraz zespołem Bornus Consort) wykona niezwykły Akatyst ku czci Bogarodzicy. Połączenie tekstu ks. Józefa Romana Maja z Warszawy z tradycyjną muzyką skomponowaną przez Marcina Abijskiego, kantora bizantyjskiego z Białegostoku, robi nieprawdopodobne wrażenie – opowiadał Sławek – To nie będzie koncert, ale nabożeństwo! Potężne głosy dwudziestu paru mężczyzn adorować będą niezwykłą ikonę – obraz zwany „Madonną św. Łukasza”. To kopia najstarszego wizerunku Maryi, która zostanie przywieziona specjalnie z Warszawy, z kościoła św. Katarzyny.

Święte naczynie próśb naszych

Im dłużej czytałem o tym obrazie, tym bardziej mnie fascynował. Nazywany jest: „Madonną św. Łukasza”, „Madonną z Wieczernika”, „Orędowniczką”, „Mistrzynią dziewic”, „Dziewicą modlitwy”, z greckiego zaś Haghiosoritissa, czyli „Świętym naczyniem próśb naszych”. – Bez wątpienia powstał w pierwszych wiekach chrześcijaństwa – wyjaśnia ks. Józef Roman Maj, ogromny pasjonat i czciciel wizerunku (proboszcz parafii św. Katarzyny w Warszawie zaaranżował wykonanie rekonstrukcji całej ikony. Prace malarskie wykonał Oskar Rabenda, absolwent warszawskiej ASP, a kopię poświęcił 10 listopada 2010 roku papież Benedykt XVI). – Stara, podtrzymywana przez rzymskie siostry dominikanki tradycja głosi, że był on w Jerozolimie otoczony wielką czcią jako wizerunek Maryi namalowany przez samego św. Łukasza! Historycznie drugi jego tytuł „Madonna z Wieczernika” wskazuje na miejsce jego przebywania w Jerozolimie, choć są historycy sztuki chrześcijańskiej, którzy uważają, że początkowo przechowywany był w najstarszym kościele jerozolimskim, nieistniejącej już dziś małej świątyni wzniesionej na miejscu zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Jak powstał wizerunek? – Starożytna opowieść głosi, że apostołowie po zmartwychwstaniu Chrystusa, chcąc ocalić od zapomnienia piękno duchowe i fizyczne Najświętszej Dziewicy Maryi, polecili namalowanie Jej ikony św. Łukaszowi – wyjaśnia ks. Maj. – Wiele wskazuje na to, że jest to właśnie ta ikona!

Nadprzyrodzone piękno zawarte w Świętym Obliczu, na niej uwiecznionym, jest najprawdopodobniejszą przyczyną przekonania idącego od najdawniejszej starożytności chrześcijańskiej, że jest ona acheiropoietos, to znaczy „namalowana nie tylko ludzką ręką”. To właśnie z tą ikoną tradycja wiąże nieprzerwanie dwie modlitwy: znaną już w III wieku „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko” i napisaną specjalnie przez papieża Grzegorza Wielkiego na czas adoracji tej ikony w okresie wielkanocnym „Regina coeli laetare” – „Królowo nieba, wesel się”.

Z dala od zgiełku

Ikona ukryta jest z dala od medialnego i pielgrzymkowego szumu. Nieco na uboczu. – W Rzymie, na Monte Mario w klasztorze sióstr dominikanek, znajduje się ikona będąca matką wszystkich ikon św. Łukasza – jest przekonany niemiecki dziennikarz Paul Badde – autor książki „Twarzą w Twarz”. O istnieniu ikony pierwszy raz usłyszał w Jerozolimie, gdzie przez pewien czas był korespondentem „Die Welt”. – Przyjechałem na via Trionfale na Monte Mario – jak wskazywał adres – ale żadnego klasztoru nie zobaczyłem. Przy ulicy były tylko zarośla. Taksówkarz także był bezradny – wspomina Badde. – Już miałem zrezygnować, aż nagle przypadkowo zobaczyłem kawałek muru i tablicę z napisem „Klasztor Różańcowy”. W chórze zakonnym znalazłem bezcenną, zniszczoną ikonę. Na co dzień „zwróconą” w stronę modlących się zakonnic. Sposób przedstawienia twarzy doskonale odpowiadał ludzkim wizerunkom, jakie powstawały w czasach rzymskich.

„Orędowniczka” (łac. Advocata) została wykonana za pomocą używanej w starożytności techniki zwanej enkaustyczną. Wykorzystywano w niej gorący wosk i żywicę. Technikę taką stosowano także przy wykonywaniu mumii egipskich w pierwszych wiekach naszej ery.

Ocalała spod gruzów

– Tradycja rosyjska nazywająca tę ikonę „Rimskaja” lub „iz Lidy” wskazuje na Lidę, miasto położone między dzisiejszym Tel Awiwem a Jerozolimą, jako miejsce namalowania jej przez św. Łukasza – dopowiada ks. Maj. – Wedle starożytnej tradycji, ikona „Orędowniczki” na rozkaz cesarzowej Eudoksji została przewieziona z Jerozolimy do Konstantynopola w latach 438–439 i pośród wielkich uroczystości zainstalowana w bazylice Calchopratia. W IX wieku pobożni mnisi greccy dla obrony tej czcigodnej ikony przed furią obrazoburców przewieźli ją potajemnie do Rzymu. Ikonę umieszczono w kościele św. Agaty in Turri, przemianowanym później na Santa Maria in Tempulo. Z rozkazu papieża Sergiusza III (904–911) przeniesiona została do bazyliki papieskiej św. Jana na Lateranie, gdzie przebywała do 28 listopada 1221 roku. Tego dnia, za zgodą papieża Honoriusza, sam św. Dominik przeniósł ją niezwykle uroczyście do kościoła i klasztoru dominikańskiego San Sisto, a papież ogłosił Maryję w tym wizerunku patronką wszystkich klasztorów Rzymu. Tu ikona przebywała aż do 1527 roku. W czasie Sacco di Roma – zdobycia i złupienia Wiecznego Miasta przez niemiecko-hiszpańskie wojska Karola V, gdy mniszki musiały w pośpiechu opuścić klasztor, ukryły ikonę w jednej z klasztornych cel. Kiedy minął pierwszy impet rebelii, wróciły po nią i zastały klasztor obrócony w ruinę. „Orędowniczka” ocalała nietknięta pod gruzami świątyni. W 1575 roku zakończono budowę nowego kościoła i klasztoru dla mniszek dominikańskich pw. Świętych Dominika i Sykstusa w Rzymie. Stanął na Magnanapoli w pobliżu Kwirynału. Tu za zgodą św. Piusa V przeniesiono ikonę Bogarodzicy. Jej uroczystej koronacji dokonał papież Urban VIII w roku 1641. W klasztorze Świętych Dominika i Sykstusa przebywała do 1931 roku. Wówczas Mussolini, kontynuując myśl Garibaldiego, tworząc imponującą siedzibę rządu włoskiego na Kwirynale, zdecydował o likwidacji tego klasztoru. Wybudował siostrom nową siedzibę przy starym oratorium dominikańskim w Rzymie na Monte Mario – wyjaśnia ks. Maj. – W 1931 r. Madonna z Wieczernika została zainstalowana w chórze klasztornym nowo wybudowanego kompleksu sakralnego. Przebywa tam po dzień dzisiejszy. Jej święto obchodzi się w Rzymie 27 czerwca.

Skuteczna modlitwa

Siostra Jacka, z pochodzenia Słowaczka, jest dominikanką. Modli się Krakowie. Gdy przebywała w Rzymie, sporo czasu spędziła przed niezwykłą ikoną Orędowniczki. Zapytana o pierwsze skojarzenie, opowiada historię założyciela zgromadzenia, św. Dominika, który po swej śmierci miał zobaczyć braci kaznodziejów ukrytych w niebie pod płaszczem Maryi. – Rodzina św. Dominika cieszy się od niepamiętnych czasów cudownym wizerunkiem Najświętszej Dziewicy in Tempulo, który znajduje się w klasztorze w Rzymie na Monte Mario – opowiada mniszka. – Przychodząc przed Jej oblicze, czuje się namacalną obecność św. Dominika, który Jej ikonę sam niósł w swych rękach. I tak jak Maryja ma ręce podniesione do modlitwy. Nasz ojciec tak się modlił, wołając do Pana: „Boże, a co będzie z grzesznikami? Miłosierdzie!”. To podniesione ręce Maryi Orantki ośmielały św. Dominika, by nieustannie wołał za tymi, których jego bracia i siostry wspierać będą swą modlitwą i apostolstwem głoszenia Słowa. Chociaż malowidło uległo pewnym zmianom atmosferycznym, oblicze Madonny zostało nietknięte, a kolory zachowały swoją świeżość. To tu, przed tą żywą ikoną Orantki, naprawdę można poznać, czym jest skuteczność Jej modlitwy. Ona, wpatrując się w Boży majestat i adorując Go, staje się blaskiem tej niewysłowionej chwały Boga. Tu, przed tą ikoną, uczy się i doświadcza adoracji Boga i naprawdę skutecznej modlitwy. Wieczorem 24 czerwca nad przywiezioną z Warszawy kopią Ikony Orędowniczki w chorzowskim kościele popłyną niezwykłe słowa Akatystu: „Oddajmy chwałę Tej, którą Bóg wybrał/ Była świadkiem dróg Jego na ziemi/ W zamiary Ojca w pełni wprowadzona/ Przez oświecenie chwilą zwiastowania”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.