Rozważa

Miłosz Greszta

|

GN 24/2013

publikacja 15.06.2013 17:00

„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”

 Miłosz Greszta jest mężem Natalii, tatą Weroniki, Marysi i Jasia Miłosz Greszta jest mężem Natalii, tatą Weroniki, Marysi i Jasia
Archiwum domowe

Święty Paweł spadł z konia po to, aby mógł przemówić do niego Chrystus. Apostoł był tak zawzięty w wypełnianiu prawa, że nie widział Jezusa w tych, których ścigał. Potrzebował wstrząsu. Moja historia jest podobna: dopiero gdy niespodziewanie znalazłem się na ziemi, a poniesione urazy nie pozwoliły mi wstać o własnych siłach, moje serce zostało przygotowane na spotkanie z Nim. Wcześniej byłem poza Kościołem. W dzieciństwie nie spotkałem prawdziwej wiary, a raczej taką, która sprowadzała się do wypełniania prawa. Kiedy upadałem, moim orężem była rozpoczęta kariera, seks, alkohol, czasem marihuana. Po upadku, spotkałem Go w przyjaźni, w jedności osób. Byli to moi przyjaciele z ruchu Comunione e Liberazione. Oni pokazali mi, że Chrystus jest obecny w swoim Kościele. Teraz! On, który kocha mnie bez względu na ciężar mojego grzechu. Ja upadam nadal, ale chcę powstawać, bo już nic, co daje świat, nie może wypełnić rany w moim sercu. Powstaję, aby móc powiedzieć: Teraz zaś już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.