Ludzie wracają stąd inni

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 24/2013

publikacja 13.06.2013 00:00

Sanktuarium w Przeczycy leży na uboczu głównych dróg, ale to nie przeszkadza pielgrzymom w dotarciu przed tron Matki, której zawierzają swoje sprawy.

Ludzie  wracają stąd inni – Odnalezione korony są dziś wotum i pamiątką wielkiej historii – mówi ks. Marcićkiewicz zdjęcia ks. Zbigniew Wielgosz

Jadąc do Przeczycy od strony Jodłowej, trzeba wjechać na wzniesienie, skąd rozciąga się widok na dolinę Wisłoki. To ziemia Matki Bożej. – Parafianie i sąsiedzi mają wielką cześć do Maryi z Przeczycy. Od dawna mawiają, że Ona „przeczy złu i nieszczęściom” – mówi ks. prał. Marek Marcićkiewicz, kustosz sanktuarium. Pątnicy wstępują do Przeczycy, udając się potem do Jodłowej, Czermnej, Dębowca, Miejsca Piastowego, Dukli, Kobylanki i Żmigrodu. Okoliczni mieszkańcy przychodzą prosić o bezpieczeństwo w domach i dobre plony, ale najwięcej ludzi garnie się do Matki Bożej na wielki odpust, który przypada w okolicach 15 sierpnia. – Jeśli nie ma wtedy 50 spowiedników, to ludzie się nie wyspowiadają – dodaje ks. Marcićkiewicz.

Dwóch świętych

Figura Matki Bożej z Dzieciątkiem jest stara. Łączy gotyk, co widać w układzie szat, i renesans, który odbija się na zatroskanej twarzy Matki Jezusa. Nie wiadomo, skąd znalazła się w Przeczycy. Jest tu od wieków, choć zmieniały się kościoły, a nawet przynależność parafii do diecezji, która w 1925 roku została włączona do diecezji tarnowskiej. Kult Maryi jest tak stary, jak dzieje parafii, dlatego na początku XX wieku pomyślano o koronacji statuy koronami papieskimi. Starał się o to bp Pelczar z Przemyśla, dziś święty. Stało się to 15 sierpnia 1925 roku przy udziale 40 tys. ludzi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.