Chcemy wrócić do Polski!

Dariusz Olejniczak

|

Gość Gdański 24/2013

publikacja 13.06.2013 00:00

Dla 12 wychowanków salezjańskiego internatu, chłopców z Ivato na Madagaskarze, to była podróż życia.

Chcemy wrócić do Polski! Przybysze z Madagaskaru gościli w Gdańskich Domach dla Dzieci. Na zdjęciu uczniowie internatu w Ivato z ks. Ryszardem Szczygielskim (stoi pierwszy z prawej) Dariusz Olejniczak

Najmłodszy uczestnik wyprawy ma 15 lat, najstarszy 18. Zwykle ich dzień zaczyna się o 5.45. Wtedy chłopcy wstają, myją się, jedzą śniadanie i idą do szkoły. Teraz jednak są wakacje, a oni znaleźli się w grupie szczęśliwców, którzy spędzili je w Polsce. Uczniowie z Madagaskaru przyjechali do nas razem z ks. Ryszardem Szczygielskim, salezjaninem. Kapłan pracuje na wyspie od 3 lat. Wcześniej, przez 5 lat, pełnił posługę misyjną na Mauritiusie.

Z Oruni na Mauritius

Salezjanin, zanim trafił na misje, pracował kilka lat na gdańskiej Oruni, gdzie przygotowywał się do roli misjonarza. – Pragnienie pracy misyjnej pojawiło się we mnie na początku lat 90., jeszcze w nowicjacie – wspomina ks. Szczygielski. – O tym, że trafiłem w ten rejon Afryki, zadecydowali moi przełożeni, ale zanim to nastąpiło, przez trzy lata pracowałem w Gdańsku. Tu przygotowywałem się do działalności misyjnej. Na Mauritiusie salezjanie rozbudowywali powstałe dzięki innym zakonnikom dzieło. W tym dwie szkoły zawodowe i jedno technikum. Wszystkie placówki istnieją do dziś. Z kolei na Madagaskar misjonarze z Polski trafili na prośbę lokalnego biskupa. I tak zaczęły powstawać internaty, szkoły i oratoria. – Nasz internat zbudowaliśmy z myślą o dzieciach, które bez wsparcia z zewnątrz nie poradziłyby sobie – mówi ks. Szczygielski. – Mamy 50 podopiecznych. W wielu przypadkach są to chłopcy żyjący na ulicach stolicy kraju Antananarivo, sieroty lub półsieroty. U nas mają dach nad głową, uczą się, zdobywają zawód.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.