To nie choroba

Posłaniec Warmiński 23/2013

publikacja 06.06.2013 00:15

O uzdrowieniu z nieba i o tym, dlaczego naprotechnologia ma ogromną przewagę nad in vitro, z Martą i Jackiem Stasiełami rozmawia Łukasz Czechyra.

To nie choroba Marta oraz Jacek Stasiełowie zdecydowali się na skorzystanie z naprotechnologii. Przede wszystkim jednak całą sprawę powierzają Bogu, bo to On uzdrawia Łukasz Czechyra

Łukasz Czechyra: W Olsztynie powstaje duszpasterstwo dla osób z problemem niepłodności. Jaka jest skala tego problemu w naszym regionie?

Marta: Obecnie spotkania będą raz w miesiącu połączone z Mszą św. w intencji małżeństw niepłodnych. Spotykać będziemy się w kościele św. Franciszka z Asyżu na olsztyńskim Kortowie, a po Mszy św. w domu parafialnym. Zapraszamy wszystkie małżeństwa, których dotyka ten problem.

Jacek: Każdy problem łatwiej przeżywać we wspólnocie. Dla mnie osobiście ogromnym wsparciem stała się możliwość podzielenia się przeżyciami związanymi z problemem niepłodności z innymi osobami, które mają podobne doświadczenia. Najważniejsze jednak jest spotkanie się z Bogiem – bo tylko On uzdrawia i On daje siłę do dalszego życia nawet z najtrudniejszym problemem.

Marta: Nie wiemy jeszcze, jaka jest skala zjawiska w Olsztynie i okolicach, ale znamy osobiście kilka małżeństw, które są niepłodne. Myślę, że takich osób jest zdecydowanie więcej, stąd inicjatywa zorganizowania cyklicznych spotkań. Pomysł wyszedł od małżeństwa, które było na rekolekcjach dla małżeństw niepłodnych w Krakowie, gdzie takie duszpasterstwo już działa. Te spotkania są z jednej strony po to, by ludzie mieli mogli korzystać ze wsparcia wspólnoty, dzielić się swoim doświadczeniem, a z drugiej – by promować naprotechnologię. Dopiero zaczynamy, więc cele będą się pewnie rozwijać. Głównym punktem zawsze jednak będzie Eucharystia, bo kto, jeśli nie Pan Bóg, ma nas prowadzić.

Czy dotychczas osoby starające się o dzieci miały jakieś miejsce, gdzie mogły szukać pomocy?

Marta: Jesteśmy trzy lata po ślubie. Stwierdzenie niepłodności było dla nas trudnym przeżyciem. Są chwile, kiedy jest trudniej, ale zawsze szczerze cieszymy się z nowego życia w rodzinie i wśród znajomych. Wspólnota będzie wspierać również nas samych. W rodzinie i wśród przyjaciół spotykamy się zawsze ze zrozumieniem i miłością, jednak rozmowa z kimś, kto przeżywa to samo, jest zupełnie inna.

Jacek: – Prowadzimy z żoną spotkania dla narzeczonych w ramach poradni życia rodzinnego. Tam wspominamy im o naprotechnologii jako możliwości leczenia niepłodności. Ich zaskoczenie oraz zaciekawienie przy zetknięciu się z tym tematem dodatkowo zmotywowało nas do szukania sposobności dzielenia się tą wiedzą z innymi. Dotychczas na Warmii nie było żadnego miejsca, które zajmowałoby się tym problemem wśród małżeństw.

Zdecydowaliście się na skorzystanie z naprotechnologii. Na czym ona polega i czym różni się od in vitro?

Jacek: Przygodę z naprotechnologią zaczęliśmy około pół roku temu. Dowiedzieliśmy się o tej metodzie głównie z katolickich mediów, ale też z doświadczenia znajomych, którzy dzięki leczeniu u dr. Wasilewskiego w Białymstoku doczekali się córeczki.

Marta: Naprotechnologia jest nowoczesną dziedziną medycyny. Niepłodność nie jest sama w sobie chorobą, ale zawsze objawem jakiegoś stanu chorobowego, który najpierw trzeba zdiagnozować, a później (w miarę możliwości) wyleczyć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.