Historia ma głos

Wanda Bramska

|

GN 22/2013

publikacja 29.05.2013 00:15

Przeszłość zamknięta w gablotach i przykurzonych eksponatach, widziana z perspektywy rozdeptanych kapci, odchodzi do lamusa. Teraz historia jest pełna dźwięków, obrazów, zapachów, wciąga widza w wir wydarzeń. Jest żywa.

Historia ma głos Jarosław Kłaput wraz z żoną urządza Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II, którego przebudowa jest współfinansowana z Funduszy Europejskich henryk przondziono

Do 2010 r. Zamek Ostrogskich bardziej znany był z pomniczka ze złotą kaczką, przypominającego legendę o jego tajemniczych podziemiach, niż ze skromnego muzeum Fryderyka Chopina, które mieściło się w jego wnętrzach. Rocznie zaglądało do niego ok. 5,5 tys. zwiedzających. Teraz taka liczba osób przewija się przez odnowione, multimedialne muzeum w ciągu tygodnia.

W domu Chopina

Otwarta 1 marca 2010 r. najnowocześniejsza w Europie ekspozycja biograficzna zachwyca nie tylko największą na świecie liczbą pamiątek po naszym wybitnym kompozytorze. Odwiedzających przyciąga przede wszystkim możliwość niejako zamieszkania w domu Chopina. Goście wchodzą do salonu z olbrzymim fortepianem, czują zapach fiołków, ulubionych kwiatów artysty, do ich uszu dochodzi gwar ulicy, fragmenty rozmów prowadzonych po polsku i francusku albo odgłosy garnków z kuchni w Nohant, gdzie Chopin spędzał wakacje z George Sand. Chodzą po piętrach i pokojach wedle własnego uznania, zaglądają do wybranych przez siebie zakamarków, za pomocą biletu – karty magnetycznej – jak kluczem otwierają kolejne biograficzne niespodzianki.

Na czterech poziomach muzeum rozbrzmiewa Chopinowska muzyka w mistrzowskich wykonaniach. Można jej posłuchać w specjalnych kapsułach, przewracając kartki z wirtualnymi nutami mazurków, polonezów, walców, nokturnów, etiud albo niejako „wyjmując ją” ze specjalnych multimedialnych szufladek. Całkowita cisza panuje tylko w jednej sali – poświęconej śmierci kompozytora, gdzie można obejrzeć m.in. jego maskę pośmiertną i kosmyk włosów. Zamek Ostrogskich wyremontowano i zamieniono w Muzeum Chopina przy wsparciu ponad 30 mln zł z Programu Infrastruktura i Środowisko. Inwestycja okazała się turystycznym przebojem Roku Chopinowskiego, który przyciągnął do Warszawy więcej osób niż EURO 2012! Po otwarciu placówki trzykrotnie wzrosła też liczba turystów japońskich, odwiedzających stolicę i szukających w niej śladów ulubionego kompozytora.

Być jak powstaniec

Kończy się era muzeów „martwych”, bezdotykowych: z eksponatami za szybą i stróżem, patrzącym zwiedzającym na ręce. Nowoczesne placówki wręcz zachęcają do tego, żeby historię „poczuć” wszystkimi zmysłami, żeby dotknąć, doświadczyć, wczuć się w sytuację bohaterów, posmakować ich codziennego życia, zrozumieć wybory i decyzje. Próbują zwiedzających cofnąć w czasie o kilkadziesiąt czy kilkaset lat. Takie właśnie będzie Muzeum Powstań Śląskich, które powstaje w Świętochłowicach. Na jego potrzeby, ze środków m.in. Regionalnego Programu Województwa Śląskiego, zostanie wyremontowany ponadstuletni budynek dawnego obszaru dworskiego Donnersmarcków. W zabytkowym wnętrzu zagości nowoczesna, multimedialna, interaktywna ekspozycja o śląskich zrywach – jedyna taka w Polsce. – Zamiast mapy z wyrysowanymi strzałkami, wskazującymi ruchy wojsk, przedstawimy ówczesną sytuację na Górnym Śląsku na dotykowych ekranach, multimedialnych pokazach, które są bardziej czytelne dla młodych osób i dają większe możliwości prezentacji – mówi Iwona Szopa, dyrektor placówki.

– Specjalna luneta umożliwi przyjrzenie się z bliska działaniom wojennym i miejscom głównych starć. Oczywiście cały czas prowadzimy zbiórkę pamiątek, zdjęć, wspomnień. Jednak trzy czwarte naszej ekspozycji prezentowane będzie w formie multimedialnej. W muzeum, które otworzy swoje podwoje prawdopodobnie we wrześniu przyszłego roku, zwiedzający – dzięki nowoczesnym rozwiązaniom – będą mogli wziąć udział w niektórych historycznych wydarzeniach, a nawet mieć na nie wpływ. W zrekonstruowanym lokalu wyborczym oddadzą swój głos za przynależnością Śląska do Polski lub do Niemiec, a specjalny skaner zliczy karty do głosowania. Będą też mogli sami zaproponować przebieg przyszłej granicy państwa. Profesor Ryszard Kaczmarek, czuwający nad merytoryczną stroną przedsięwzięcia, przyznaje, że mieszkańcy Śląska wiedzą o powstaniach niewiele więcej ponad to, że się zdarzyły. I to jest bardzo dobry pretekst, żeby pokazać, czym one rzeczywiście były w historii regionu i Polski – obiektywnie, bez uprzedzeń.

Opowiem ci o…

– Zależy nam na tym, żeby przez muzealne obiekty opowiedzieć historię, wprowadzić narrację, która wciągnie widza – mówi Jarosław Kłaput, który wraz z żoną Barbarą zaprojektował ekspozycje m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Ordynariatu Polowego w Warszawie, a teraz urządzają Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach. Przebudowa samego budynku oraz stworzenie papieskiej ekspozycji na pięciokrotnie zwiększonej powierzchni są finansowane m.in. z Funduszy Europejskich. Pierwsi zwiedzający będą mogli ją obejrzeć pod koniec tego roku. Za pomocą nowoczesnych rozwiązań dostarczy uporządkowanej wiedzy o życiu i posłudze Karola Wojtyły – księdza, biskupa krakowskiego i papieża. Przede wszystkim jednak będzie to muzeum „do przeżywania”, zapadające nie tylko w pamięć, ale i w serce, po którym swoistym przewodnikiem będzie sam bł. Jana Paweł II – ze swoimi wspomnieniami, listami, homiliami… – Do muzeum przyjdą mali i duzi, Polacy i obcokrajowcy, wierzący i ateiści – i trzeba użyć takich środków, żeby każdego z nich opowieść o Karolu Wojtyle poruszyła. Żeby chcieli przyjść do tego muzeum kolejny raz, a potem znowu… I by za każdym razem w muzeum mieli szansę odkryć coś nowego, doświadczyć innych przeżyć – zaznacza Jarosław Kłaput.

„Tu wszystko się zaczęło…”

Twórcy multimedialnych, nowoczesnych ekspozycji podkreślają, że dużą pomocą w tworzeniu „historycznych story” są autentyczne miejsca, budowle, pamiątki… Jak w przypadku wadowickiego domu Wojtyłów, w którym, jak mówił papież: „wszystko się zaczęło”. Dlatego tak ważne jest, by takie obiekty odnajdywać i chronić. Na odnowione i zagospodarowane dzięki Funduszom Europejskim Pola Grunwaldzkie, co roku w rocznicę polsko-krzyżackiej bitwy ściąga ponad 60 tys. widzów i 5 tys. rycerzy z całego świata, by wziąć udział w wielkiej inscenizacji. Większość z nich to ludzie młodzi, którzy w ten niecodzienny sposób chcą poznawać i przeżywać historię sprzed ponad 600 lat. Fundusze Europejskie pomogły też zmodernizować i wyposażyć rezerwaty archeologiczne początków państwa polskiego, które znajdują się na Ostrowie Lednickim, w Gieczy i Grzybowie. Rezerwaty są częścią jednej z największych placówek historycznych na wolnym powietrzu: Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy.

Nieco późniejszą, bo średniowieczną przeszłość odkrywa przed zwiedzającymi szlak turystyczny po podziemiach Rynku Głównego w Krakowie. Dzięki prawie 14 mln zł dotacji z Programu Innowacyjna Gospodarka turyści mogą dziś oglądać fragmenty murów dawnej rynkowej zabudowy, dotrzeć do fundamentów Sukiennic, mogą też przekonać się o tym, że na przestrzeni wieków krakowski rynek podniósł się o 4,5 m. W podziemiach zobaczą również zabytki wykopane w trakcie prac archeologicznych: bochen ołowiu z ciekawymi oznaczeniami, monety Władysława Łokietka, kupieckie odważniki, ceramikę, biżuterię, grzebienie, kości do gry, wyroby skórzane, militaria, zabawki… Autentyczne eksponaty, makiety, rekonstrukcje: wozu, osady, fragmentu cmentarza, pomagają poznać historię miasta od X w. i wyobrazić sobie życie codzienne ówczesnych mieszkańców. W odległe czasy zwiedzający przenoszą się dzięki licznym animacjom komputerowym, dotykowym ekranom, prezentacjom holograficznym, multimedialnym kapsułom, fabularyzowanym filmom dokumentalnym oraz płynącym z głośników odgłosom średniowiecznego grodu i dawnej muzyce.

– Od chwili otwarcia podziemi 24 września 2010 r. odwiedziło je prawie milion zwiedzających. Byłoby ich jeszcze więcej, ale ze względu na specyfikę miejsca i przepisy bezpieczeństwa jednorazowo może w nich przebywać maksymalnie 180 osób – mówi Łukasz Walas, kierownik Pracowni Rynek Podziemny w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. – Niewątpliwie udostępnienie podziemi podniosło atrakcyjność Krakowa. Turyści najpierw idą bazyliki Mariackiej, a potem schodzą do podziemi rynku.

Masz pytania, uwagi, chcesz się podzielić swoimi obserwacjami odnośnie do wykorzystania Funduszy Europejskich w Polsce – zadzwoń (nr tel. 32 251 15 55) lub napisz na adres projekt@gosc.pl bądź WKM „Gość Niedzielny”, ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice. Wszystko o projekcie „Fundusze Europejskie: bliżej sąsiada” na stronie internetowej www.gosc.pl/Blizej_sasiada.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.