Co leży na sercu Zanussiemu?

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 20/2013

publikacja 16.05.2013 00:15

Krzysztof Zanussi miał poważne kłopoty z realizacją filmu „Obce ciało”. Polski Instytut Sztuki Filmowej nie przyznał mistrzowi kina potrzebnego dofinansowania. Bo to film nie na topie. Reżyser pokazuje w nim katolickie wartości w zderzeniu z niemoralnym światem korporacji i pracujących tam feministek. Między innymi nasz artykuł sprawił, że pieniądze się znalazły.

W filmie „Obce ciało” Krzysztof Zanussi pokazuje, że są wieczne zasady, według których warto żyć W filmie „Obce ciało” Krzysztof Zanussi pokazuje, że są wieczne zasady, według których warto żyć
Jakub Szymczuk

Połowę zdjęć do „Obcego ciała” Zanussi ma już za sobą. Jednak obraz, będący koprodukcją polsko-włosko-rosyjską, ma okrojony budżet w stosunku do tego, co planowano. Ledwie wchodzimy na plan zdjęciowy, a już mamy szczęście dostać w pigułce esencję filmu. – On ma żonę – mówi Riccardo Leonelli, grający Angela. – I co ci to szkodzi? Może miał. Nic na tym świecie nie jest wieczne – uśmiecha mu się w twarz Weronika Rosati – filmowa Mira. We właśnie kręconym filmie „Obce ciało” Krzysztof Zanussi pokazuje, że jednak są wieczne zasady, według których warto żyć. – Jak chcesz lecieć takimi tekstami, to proszę, co jest wieczne? Ludzka podłość i ludzka głupota! – ripostuje Angelo. Zdrada żony czy męża to dziś dla wielu normalność. Dla Angela – grzech, naruszenie stałości świata budowanego na fundamencie katolickim. Czy da się go ocalić, żyjąc wśród ludzi bez punktu odniesienia?

Malowanie po swojemu

Razem z bohaterami „Obcego ciała” znajdujemy się w dyskotece ekskluzywnego ośrodka wypoczynkowego nad sztucznym jeziorem w Serocku. Bar, olbrzymie lustra, pod ziemią boisko. Miejsce, gdzie po zajęciach spędzają czas pracownicy korporacji. Weronika Rosati w wieczorowej czerni staje na podwyższeniu, żeby być wyższa do ujęcia twarzą w twarz z Riccardem Leonellim. „Akcion, akcja” – daje znak do rozpoczęcia ujęcia reżyser. Po chwili rozmawia z aktorami – Leonellim i Leonardem Lacarią, filmowym kochankiem, na przemian po włosku i angielsku, naturalnie wykorzystując biegłą znajomość języków obcych, których zna osiem. – Jestem już w tym wieku, że mógłbym nie robić filmów, ale chcę powiedzieć, co leży mi na sercu – przyznaje. – Ważnym motywem opowieści jest wielka zawiedziona miłość.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.