Zyski z przeszłości

Wanda Bramska

|

GN 18/2013

publikacja 01.05.2013 00:15

W globalnej wiosce, zinformatyzowanej i zmodernizowanej, warto mieć własną strzechę i kozła.

Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu rozwija się dzięki środkom z Funduszy Europejskich. Co roku odwiedza je ponad  60 tys. gości, którzy mogą zobaczyć np. jak się przygotowuje materiał do wyplatania koszy Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu rozwija się dzięki środkom z Funduszy Europejskich. Co roku odwiedza je ponad 60 tys. gości, którzy mogą zobaczyć np. jak się przygotowuje materiał do wyplatania koszy
joanna jureczko-wilk

Kozioł weselny to ludowy instrument muzyczny, przypominający dudy, na którym mieszkańcy Wielkopolski grali już w XVI wieku. W czasach muzyki zdominowanej przez elektronikę zapomniany, teraz wraca do łask. Siedem wielkopolskich gmin utworzyło nawet „Region Kozła”, czyniąc z dawnego instrumentu swój promocyjny walor. W jednej z nich – Zbąszyniu, przy wsparciu Funduszy Europejskich, w przyszłym roku zostanie rozbudowana jedyna w Polsce szkoła muzyczna, ucząca gry na tradycyjnych instrumentach: kozłach ślubnych i weselnych, sierszeńkach, mazankach. Niemal 10 mln zł dofinansowania z Programu Infrastruktura i Środowisko pozwoli na wzniesienie budynku dydaktycznego, dużej sali koncertowej oraz na stworzenie warsztatów do budowy tradycyjnych instrumentów. – Z rozbudową szkoły, powstaniem z prawdziwego zdarzenia sali koncertowej wiążemy wielkie nadzieje – mówi Julita Skowrońska, dyrektor szkoły muzycznej w Zbąszyniu. – Chcielibyśmy, żeby placówka miała charakter otwarty, była dostępna dla wszystkich mieszkańców i żeby stała się Filharmonią Folkloru Polskiego. Instrumenty ludowe przeżywają renesans, dzieci i młodzież chcą na nich grać, adaptują współczesne utwory, tworzą kapele... Nasi absolwenci na koźle grają nawet jazz.

Powrót do tradycji

Fundusze Europejskie wspierają nie tylko nowoczesną gospodarkę, dynamiczne firmy, innowacyjne przedsięwzięcia, prekursorskie rozwiązania… Pomagają też kultywować to, co w społecznościach niepowtarzalne, tradycyjne, ludowe. Doceniają ludową twórczość, ginące zawody, regionalną kuchnię i pielęgnowanie dawnych zwyczajów. Tym samym uczą, jak coś, co – wydawałoby się – odchodzi w przeszłość czy jest domeną starszego pokolenia, przekształcić w swój atut, wizytówkę regionu, produkt promocyjny. I w wielu miejscach Polski to się udało. Lokalne społeczności szukają własnych „znaków firmowych”, jak na przykład warmiński Gadów. „W Gołdapi kartacze, w Zakopanem oscypki, na Pomorzu hafty, a u nas?” – zastanawiali się jego mieszkańcy. Stowarzyszenie „Nasze Gady” napisało więc projekt: „Produkt lokalny naszą wizytówką”, który miał uświadomić mieszkańcom małej warmińskiej wsi, że także oni mogą z czegoś zasłynąć. Chętni wzięli udział w warsztatach rękodzielniczych: tworzyli bibułkowe kwiaty, poznawali przepisy na przetwory z owoców leśnych, toczyli na kole garncarskim, uczyli się budować piec do wypalania ceramiki. Wszystko po to, aby w przyszłości przyciągnąć turystów i w ciekawy sposób zaprezentować swoją okolicę. Po to też odbywali wyprawy po okolicznych grodziskach pruskich, żeby kiedyś już samodzielnie oprowadzać po nich turystów. Projekt mieszkańcom tak się spodobał, że rok później w Gadach powstał Ośrodek Rzemiosł Zapomnianych, uczący dawnych profesji i pomagający rozwijać zdolności artystyczne. Plecionkarstwa, malowania na szkle, wyrobu papieru czerpanego, bibułkarstwa można było nauczyć się też w Garncarskiej Wiosce w Kamionce k. Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie), która trzy lata temu na projekt „Ginące zawody – zawody przyszłości” otrzymała prawie 50 tys. zł dofinansowania z Programu Kapitał Ludzki. Projekt okazał się pożyteczny również z tego powodu, że udział w nim zaproponowano osobom dotkniętym długotrwałym bezrobociem. Oprócz praktycznych umiejętności wykonywania plecionek, koszy, bibułkowych ozdób, stroików, regionalnych pamiątek, uczestnicy uczyli się eksponować i promować swoje produkty, a podsumowaniem szkolenia były wiejskie targi pracy. Garncarska Wioska w Kamionce, małej osadzie, liczącej 65 mieszkańców, to przykład przedsiębiorstwa społecznego, nastawionego nie na zysk, ale aktywizowanie ludności wiejskiej, która ma problemy z odnalezieniem się na rynku pracy w rejonie dotkniętym wyjątkowo wysokim bezrobociem. Fundusze unijne wsparły też naukę strzecharstwa na Podlasiu. Zapomnianą umiejętność kładzenia słomianej strzechy na domach nabyło kilkunastu rolników. – Sporo osób dzwoni i jest zainteresowanych położeniem takiego dachu, ale to nie jest tanie – mówi Dariusz Pisiecki z Siemiatycz, jeden z uczestników kursu. – Koszty są porównywalne z pokryciem dachówką bitumiczną. Za to budynek pokryty słomą „oddycha”, ma niepowtarzalny klimat, nie trzeba go docieplać.

Internet na ludowo

To, co dawne i ludowe, warto promować w nowoczesny sposób, na przykład w internecie, jak z sukcesem udaje się to na polsko-słowackim pograniczu. Przy wsparciu finansowym Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej prowadzi internetowy interaktywny informator o folklorze i sztuce ludowej w Beskidzie Żywieckim, Beskidzie Śląskim oraz na Kysucach i Orawie. Na stronie www.etnofoto.net można znaleźć szczegółowy opis atrakcji turystycznych, zabytków, muzeów, atrakcji dla dzieci, szlaków turystycznych oraz kalendarz imprez kulturalnych i ludowych jak Żywieckie Gody czy Tydzień Kultury Beskidzkiej. W obszernej fotogalerii można zobaczyć zdjęcia z najciekawszych wydarzeń. Ciągle uaktualniana strona internetowa www.etnodizajn.pl przypomina też o „Etno-dizajn Festiwal”, który odbył się w Krakowie 3 lata temu, przy finansowym udziale Małopolskiego Programu Regionalnego.

Dzięki niemu krakowskiemu Muzeum Etnograficznemu udało się pokazać trendy, jakie w polskim wzornictwie wyznaczają projektanci sięgający do tematyki ludowej. Na festiwalu ich prace można było oglądać na żywo. Zrobiły tak duże wrażenie, że potem pojechały do Brukseli, Paryża i Saint-Étienne. Teraz zamieszczono je w internecie. – Festiwal przede wszystkim uświadomił twórcom, jak wielki potencjał pomysłów tkwi w tym, co jest u źródeł i że warto do niego sięgać – mówi Katarzyna Piszczkiewicz z Muzeum Etnograficznego w Krakowie. – W dobie uniformizacji, kiedy w wielu miejscach świata możemy kupować te same produkty, w tych samych sieciowych sklepach, ubierać się w identyczne marki, zaczynamy szukać tego, co nas wyróżnia. W poszukiwaniach sposobu na opowiedzenie o sobie, wyrażenie swojego indywidualizmu, sięgamy do tego, co ludowe, niepowtarzalne, specyficzne dla danego regionu. To bardzo istotne zjawisko z punktu widzenia kulturowego.

Cud w Sierpcu

Świeżo ubite masło na domowym chlebie, pieczonym na liściu chrzanu; dywaniki tkane na krosnach i stukot kowalskiego kowadła słychać co niedziela zaledwie 120 km od Warszawy – w skansenie Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Na 60 ha zrekonstruowano mazowiecką wieś sprzed ponad stu lat: 11 zagród, dwór, karczmę, drewniany kościół z dzwonnicą, kaplicę, kuźnię i wiatrak. Pomiędzy budynkami przechadzają się stada kur i gęsi, na podwórkach można zobaczyć gołębniki, klatki z królikami i ule, na polu rośnie zboże, w stajni rżą konie, a na sztachetach suszą się gliniane garnki. W weekendy chaty zapełniają się gospodyniami, robiącymi pranie na tarze, przędzącymi na kołowrotku, ubijającymi masło… W kuźni kowal rozpala palenisko, a wikliniarz uczy wyplatania koszy. Co roku w ten dawny świat przenosi się ponad 60 tys. gości. – Najwięcej osób przyjeżdża na sezonowe imprezy, m.in. na zimowy kulig, potem na topienie marzanny, Wielkanoc, majowe „gotowanie na polanie”, miodobranie, żniwa, wykopki… – mówi przewodniczka Joanna Rumińska. – Pracowity rok kończymy Wiejską Loterią Fantową, w której każdy los wygrywa – czasami marchewkę czy buraka, ale jeśli szczęście dopisze, z Sierpca można wyjechać z własnym królikiem, kogutem, kopą jaj wprost od naszych kur albo workiem ziemniaków zebranych z naszych pól. Skansen nieustannie się rozbudowuje i poszerza ofertę edukacyjną, wykorzystując również środki z Funduszy Europejskich. W przyszłym roku powstanie w nim centrum kulturalno-rekreacyjne. W ubiegłym został wybrany przez turystów jednym z 7 nowych cudów Polski w plebiscycie miesięcznika „National Geographic Traveler”. •

Gdzie pytać o fundusze?

Szersze informacje na temat wniosków, projektów, dofinansowania można uzyskać w sieci regionalnych Punktów Informacyjnych Funduszy Europejskich, których listę adresowo--telefoniczną można znaleźć na stronie: www.funduszeeuropejskie.gov.pl/punkty. Masz pytania, uwagi, chcesz się podzielić swoimi obserwacjami odnośnie do wykorzystania Funduszy Europejskich w Polsce – zadzwoń (nr tel. 32 251 15 55) lub napisz na adres projekt@gosc.pl bądź WKM „Gość Niedzielny”, ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice. Wszystko o projekcie „Fundusze Europejskie: bliżej sąsiada” na stronie internetowej www.gosc.pl/Blizej_sasiada.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.