Przyszedłem pana nawracać

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 17/2013

Trzeba odrzucić „nawracanie” siłą, ale nie przepowiadanie Ewangelii, które zawiera w sobie wezwanie do przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela.

Przyszedłem pana nawracać

Nie przyszedłem pana nawracać […] / po prostu usiądę przy panu / i zwierzę swój sekret / że ja, ksiądz, / wierzę Panu Bogu jak dziecko.

Rozumiem i podzielam tę poetycką myśl mistrza Jana, ale – z drugiej strony – obawiam się, że takie mówienie może przyczyniać się jakoś do deprecjonowania słowa „nawrócić się”. Tymczasem „Nawracajcie się!” to jedne z pierwszych słów działającego publicznie Jezusa. W pierwszym wystąpieniu św. Piotra słyszymy to samo: „Nawróćcie się!”.

Wzywanie w imię Chrystusa do nawrócenia to jeden z głównych elementów misji Kościoła. Dzisiaj retoryka nawrócenia przez wielu jest źle przyjmowana. Można mówić o potrzebie własnego nawrócenia, ale wzywanie do niego innych uważane jest za przejaw jakiegoś fundamentalizmu, braku szacunku wobec inaczej myślących, czy też wywyższania się. A przecież apostoł Piotr, który poznał własną słabość, kiedy zaparł się Jezusa, wzywał innych do nawrócenia nie z jakiejś wydumanej wysokości własnej doskonałości, ale dlatego, że zmartwychwstały Pan posłał mu Ducha, aby głosił odważnie Ewangelię.

W jednej z internetowych dyskusji o wierze znalazłem taki oto wpis: „Mamy nawracać wszystkich ludzi, np. islamistów, buddystów, na chrześcijaństwo, mimo że – podobnie jak ty – wierzą mocno i wyznają swoją wiarę od wieków? Kiedyś próbowano już ich nawracać przy użyciu siły, krucjaty. Kojarzysz? Nie lepiej dać każdemu wolny wybór wiary, w co chce? Nie wszyscy muszą uważać tak jak ty”.

Tego rodzaju opinia zyskuje – niestety – zwolenników, nawet wewnątrz wspólnoty Kościoła. Oczywiście trzeba odrzucić „nawracanie” siłą, ale nie przepowiadanie Ewangelii. Głoszenie Chrystusa nie tylko nie sprzeciwia się wolnemu wyborowi, ale taki wybór zakłada. Co więcej, stwarza możliwość wyboru. Nie jest poszerzaniem sfery wolności programowa obojętność pt. niech każdy sobie wierzy, w co chce. Jest natomiast pokazywaniem nowych perspektyw wolności głoszenie Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

Ten, kto naprawdę wierzy w Jezusa, nie może zachowywać się tak, jakby było mu całkowicie obojętne, kto w co i jak wierzy. Dlatego św. Paweł pisał do Tymoteusza: „Zaklinam cię wobec Boga […]: głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę…” (2Tm 4,1-2). Nie wstydźmy się zatem w tym czasie nowej ewangelizacji powiedzieć czasem wprost: Przyszedłem pana nawracać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.