Kiedy zamykam oczy, widzę ten wieżowiec

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 16/2013

publikacja 18.04.2013 00:00

– Widzę tych, których udało mi się uratować. I ludzkie zwłoki. Minęło już tyle czasu, a ja wciąż nie potrafię zapomnieć – mówi Jerzy Petryczko, strażak.

W 2005 r. odsłonięto  tablicę poświęconą ofiarom katastrofy W 2005 r. odsłonięto tablicę poświęconą ofiarom katastrofy
Jan Hlebowicz

Profesor Bronisław Rocławski już nie spał. Usłyszał potężny wybuch. Zobaczył pękające ściany. Jego mieszkanie uniosło się kilka centymetrów do góry, po czym zaczęło spadać w dół. – Jako polonista przeczytałem w życiu wiele książek. Podobnego opisu w żadnej nigdy nie znalazłem – przyznaje. Izabela M. wyłączyła z kontaktu wideo, wzięła je pod pachę i wyszła na zrujnowaną klatkę schodową. Jako przedostatnia wydostała się na zewnątrz. Do dzisiaj nie rozumie, dlaczego zabrała akurat wideo. Urszula Mazur wyskoczyła z łóżka i podeszła do okna. „Budynek się zmniejszył?” – pomyślała. Wzięła rękawiczki, których nigdy nie używała. Zostawiła obrączkę. – Byłam w szoku – wspomina po latach. – Świat na moment się zatrzymał – mówi Anna B. Wdepnęła w rozbite szkło leżące na podłodze. Mocno krwawiła. Razem z dwójką malutkich dzieci zjechała w dół przy pomocy podnośnika, ewakuowana przez strażaków. Karetka pogotowia od razu zabrała ją do szpitala. Po drodze pomyślała: „Boże, kto wziął ode mnie moje córeczki?”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.