Twarz z krańców świata

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

GN 15/2013

publikacja 11.04.2013 00:15

W Meksyku 28 października zatrzymuje się ruch w miastach, bo ulicami niesiona jest figura św. Judy Tadeusza. W Kolumbii na Boże Narodzenie dzieci pukają do domów: Jezus chce tu zamieszkać – mówią. Jaka jest twarz Kościoła Ameryki Łacińskiej?

Klerycy z Ameryki Łacińskiej  z ojcem duchownym  ze Zgromadzenia Figli  Della Sacra Famiglia.  Od lewej Vinicius (Brazylia),  o. Jorge Salvatore (Meksyk),  Esteban, William  i Franco (Kolumbia) Klerycy z Ameryki Łacińskiej z ojcem duchownym ze Zgromadzenia Figli Della Sacra Famiglia. Od lewej Vinicius (Brazylia), o. Jorge Salvatore (Meksyk), Esteban, William i Franco (Kolumbia)
henrykprzondziono

Kiedy kard. Bergoglio wyszedł na balkon bazyliki św. Piotra, skakaliśmy z radości, że świat pozna nasz Kościół. Papież Franciszek powiedział wtedy: „wezwano mnie z krańców świata”. Czuliśmy wdzięczność Bogu, że Europa dowie się, że my też żyjemy Chrystusem! – mówi, nie kryjąc wzruszenia, Vinicius Mequelin z Brazylii. – Ludzie w Ameryce Łacińskiej nie wyobrażają sobie życia bez transcendencji, bez ducha. I choć wielu angażuje się w animizm, spirytualizm, myli elementy ludowe z chrześcijaństwem, robimy wszystko, by z tego budować – twierdzi o. Jorge Acosta z Meksyku. – Nasza siła to dzieci. Morze dzieci! I rzeki młodych ludzi. Śpiew, tańce i ludowy entuzjazm. Taka jest twarz Kościoła Ameryki Łacińskiej – dodaje William Ruiz Munoz z Kolumbii. Twarz niejedyna, ale może właśnie w takiej potrzebuje przejrzeć się dzisiejsza Europa? Pięciu kleryków z Kongregacji Synów Najświętszej Rodziny zaraża entuzjazmem. Ostre rysy, śniada cera, czarne włosy i białe uśmiechy. Południowoamerykański temperament. Są wylewni, energiczni. Śpiewają, reagują salwami śmiechu. – Jak w kaplicy przed obrazem Matki Bożej w Częstochowie zaśpiewali „Czarną Madonnę”, to aż mi ciarki przeszły, wszyscy się oglądali – mówi pani Katarzyna, która zaprosiła tę wyjątkową grupę do Polski. – Poznałam ich w Rzymie, w czasie Europejskiego Spotkania Młodych. – W parafii gościliśmy młodych z Ukrainy, Białorusi, Polski. I Kasia spadła nam z nieba, bo mówiła po włosku! – przerywa młody kleryk z Brazylii. – Oni mnie zachwycili radością, z jaką przeżywali wiarę. Oniemiałam, kiedy opowiadali, jak kochają Faustynę i jak bliski im jest kult Miłosierdzia. Więc zaprosiłam ich do Polski na Białą Niedzielę. – Bo kult Jezusa Miłosiernego i św. Faustyny jest u nas tak żywy, że nie wyobrażaliśmy sobie nie być „w miejscu, z którego wytrysnęła ta iskra”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.