Bułgaria w ogniu

Jacek Dziedzina

|

GN 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:15

W kraju członkowskim Unii Europejskiej w XXI wieku od ponad miesiąca dochodzi do regularnych samospaleń. I nikt nie bije na alarm. W Tunezji od samospalenia jednego człowieka zaczęły się przecież arabskie rewolucje.

Bułgarzy mają dość wysokich cen energii i braku perspektyw. Około 40 proc. młodych ludzi jest bez pracy. Bułgarzy mają dość wysokich cen energii i braku perspektyw. Około 40 proc. młodych ludzi jest bez pracy.
zasoby internetu

Ostatni znany przypadek: ponad dwa tygodnie temu 40-letni mężczyzna z wioski Sitowo na północnym wschodzie Bułgarii na miejscowym stadionie oblał się benzyną i podpalił. Jest w stanie krytycznym. Zanim utracił przytomność, powiedział: „Nie ma chleba, nie można wytrzymać”. Kilka dni wcześniej w miasteczku Bobowdoł, na południowym zachodzie Bułgarii, na oczach syna spalił się zwolniony z pracy górnik. Najgłośniejsze samospalenie: 36-letni Płamen Goranow, Warna. Nie przeżył... Tego dotąd nigdy w Bułgarii nie było. Samospalenia zaczęły się pod koniec lutego. Trzy osoby zmarły, stan czterech jest bardzo ciężki. Prawie wszystkie przypadki łączy jedno: bezradność w obliczu własnego ubóstwa. Tylko historia Goranowa jest nieco inna: żądał ustąpienia burmistrza Warny oskarżanego o korupcję. Burmistrz ustąpił dopiero pod naciskiem społecznym. Po śmierci Goranowa.

Owoce frustracji

Pierwszy był mężczyzna z Wielkiego Tyrnowa w środkowej Bułgarii: 19 lutego br. dokonał samospalenia na przejściu dla pieszych. Pod koniec lutego podpalił się bezrobotny ojciec pięciorga dzieci z miejscowości Radnewo. Pod Pałacem Prezydenckim w Sofii próbował w ten sposób odebrać sobie życie bezrobotny kowal. Życie uratowali mu strażnicy pełniący wartę przed pałacem... O dziwo, o tych wstrząsających i absolutnie bezprecedensowych aktach nie mówi się w Europie tak głośno, jak na to zasługują. Głośne samospalenia w Europie miało miejsce m.in. pod koniec lat 60. ub. wieku w Czechosłowacji, gdy takiego aktu dokonał student, protestując w ten sposób przeciwko interwencji wojsk sowieckich. W latach 80. również dochodziło do samospaleń w różnych krajach, ale zawsze powodem był protest polityczny. W przypadku Bułgarii mamy do czynienia z aktami desperacji, wywołanymi autentyczną biedą i kolosalnymi cenami energii. Postulaty polityczne, jak obalenie rządu, były tu tylko wtórne. Zresztą, w dniu, w którym samospalenia dokonał Płamen Goranow, setki tysięcy demonstrantów na ulicach doprowadziły do ustąpienia rządu premiera Bojko Borisowa. – Frustracja w Bułgarii narasta od wielu lat – mówi GN dr Adam Burakowski z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, związany również z Polskim Radiem. – Hierarchia społeczna jest w Bułgarii bardzo sztywna: pozycje, etaty, prestiż są bardzo często dziedziczone – mało zależy od indywidualnych zdolności i nakładu pracy, dużo zaś od odpowiedniego urodzenia i układów familijno-biznesowych. Bardzo często dla młodych ludzi jedynym wyjściem jest emigracja. Ci, którzy nie chcą lub nie mogą wyjechać, a nie są odpowiednio „dobrze urodzeni”, mają problemy ze znalezieniem nawet słabo płatnej pracy – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.