Trzy lata po Smoleńsku

Bogumił Łoziński

|

GN 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:15

Tragedia smoleńska była dla Polaków szokiem. To, co się dzieje w ciągu trzech lat, od kiedy do niej doszło, wzbudza olbrzymie emocje i powoduje nową linię podziałów w polskim społeczeństwie.

Warszawa 10.04.2011. Pierwsza rocznica katastrofy smoleńskiej Warszawa 10.04.2011. Pierwsza rocznica katastrofy smoleńskiej
jakub szymczuk

Wsprawie tej tragedii jedna rzecz nie wzbudza dziś kontrowersji – 10 kwietnia 2010 r. w wyniku katastrofy samolotu pod Smoleńskiem zginął prezydent Lech Kaczyńskich i 95 osób. Pozostałe kwestie związane z katastrofą – jej przyczyny, odpowiedzialność czy sposób wyjaśniania – są przedmiotem sporów, oskarżeń i emocjonalnych reakcji. Ich natężenie jest tak duże, że powoduje wśród Polaków olbrzymie podziały, a ujawnienie niemalże każdej nowej okoliczności związanej z tą tragedią tylko je pogłębia. A jednak wiedza, jaką posiadamy trzy lata po katastrofie, nie pozwala uznać wersji oficjalnej – przedstawianej przez stronę rządową i PO – za wiarygodną, zbyt wiele bowiem okoliczności ją podważa. Z drugiej strony, doceniając determinację środowiska związanego z PiS, dzięki któremu obraz tragedii jest dużo szerszy niż oficjalne ustalenia, skrajne wnioski, jak dotąd, nie mają pokrycia w faktach. Nie ma jednak symetrii między stronami sporu. Ujawnione fakty obciążają stronę rządową w tak poważnym stopniu, że nawet stosowana przez nią propaganda ośmieszania osób podnoszących wątpliwości nie jest w stanie ich przykryć.

Obowiązująca wersja

Według wersji rządowej, przyczyną katastrofy smoleńskiej były błędy pilotów i urzędnicy państwowi nie ponoszą za nią odpowiedzialności. Działania rządu po tragedii były prawidłowe, a PiS wykorzystuje całą sprawę do celów politycznych. Jednak taka narracja nie wytrzymuje krytyki, gdyż ujawnione fakty jej przeczą. Oficjalną wersję przyczyn katastrofy zawiera raport komisji Millera, opublikowany w lipcu 2011 r. Według niego, do katastrofy doszło z winy polskich pilotów, a błędem przesądzającym o tragedii było korzystanie przez nich z wysokościomierza radiowego, a nie barycznego, który pokazywał prawdziwą wysokość. Raport stwierdza też, że w kabinie pilotów był obecny gen. Andrzej Błasik, który na moment przed katastrofą zwracał uwagę pilotom, że odczytują wysokość z niewłaściwego wysokościomierza. Tymczasem późniejsza ekspertyza biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna całkowicie obaliła te ustalenia. Ze sporządzonej przez nich analizy fonograficznej czarnych skrzynek wynika, że gen. Błasika nie było w kabinie pilotów, natomiast głos podający wysokość z właściwego wysokościomierza należał do drugiego pilota Roberta Grzywny. Piloci więc nie popełnili błędu przy odczytywaniu wysokości.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.