Takich pieśni nie usłyszę

Andrzej Kerner

|

Gość Opolski 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:00

Papież i my. – Jak usłyszałam: „Jorge Mario…”, to już wiedziałam, że Argentyńczyk! Ach, jak trudno opisać to wzruszenie – mówi s. Krystyna Barkowska SSpS, która od 1975 r. pracowała w Argentynie.

S. Krystyna z dziećmi  z ubogiej dzielnicy S. Krystyna z dziećmi z ubogiej dzielnicy
Archiwum prywatne s. Krystyny Barkowskiej

Siostra Krystyna ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego (skrót SSpS) w ubiegłym roku wróciła do Polski i mieszka w klasztorze „Annuntiata” w Raciborzu. Ma wciąż ważny paszport argentyński. Przez większość z 37 lat spędzonych w Argentynie pracowała w katolickim przedszkolu w Cordobie, półtoramilionowym, drugim co do wielkości mieście w kraju. O rozmowę poprosiłem też s. Sylwię Gabor, także z „Annuntiaty”, która żyła w Argentynie w latach 1967–1993 i wciąż zachowuje dobre wspomnienia z kraju nowego papieża. Przez wiele lat była dyrektorką szkoły średniej w mieście Rafael Calzada.

Kościół ubogich

– Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy przyjechałam. W wioskach były bardzo ubogie kaplice. Z prostymi ławkami i wyposażeniem. Nawet pieski się w nich zjawiają, a kobiety karmią swe niemowlęta – wspomina s. Krystyna. – Zauważałam wielką przepaść między bogatymi a ubogimi – dorzuca s. Sylwia. Wielkie i narastające problemy ludzi ubogich, zepchniętych na margines, do slumsów, dzielnic biedy, dostrzeżone zostały przez Konferencję Episkopatów Ameryki Łacińskiej (CELAM) już podczas pierwszej kontynentalnej konferencji w Puebla w 1979 r.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.