Światło dla wszystkich

Franciszek Kucharczak

|

GN 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:15

Światło jest dla każdego, ciemność to wynik odcięcia się od niego.

Światło dla wszystkich Franciszek Kucharczak

Nowy papież był zamieszany w zbrodnie dyktatury. Że co? Sprzeciwiał się dyktaturze, aha. Ale miał związki z Peronem. Nieraz go widziano, jak czekał na pociąg. Zresztą co tam – podobno poparł związki partnerskie. A w każdym razie związki. Relacje partnerskie też poparł w związkach. Mówicie że małżeńskich? No właśnie – trzeba partnerów pobłogosławić. I tak to leci. Ten zalew manipulacji i odwracanie kota Palikotem, gdy tylko pojawi się coś dobrego, wielu wyprowadza z równowagi. Warto sobie w takich razach uświadomić, że nie było w historii takiego dobra, które nie spotkałoby się z kłamstwem. Zawsze tam, gdzie jest coś świętego, czystego i dobrego, pojawia się diabelskie „ale”.

Na przykład: „Obecny papież jest wrażliwy na ludzką biedę, ALE…” (tu może być cokolwiek, na przykład: „nie dba o liturgię”). Z kolei o Benedykcie XVI było na przykład tak: „Dba o liturgię, ALE nie zezwala na prezerwatywy, więc jest winien śmierci milionów ludzi z powodu AIDS”. Kłamstwo i przeinaczanie pojawiają się zawsze tam, gdzie dzieje się coś dobrego. Przeciwności są nieomal znakiem rozpoznawczym właściwego wyboru. Brak oporu byłby wręcz niepokojący. Stąd Jezusowe: „Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą”. Im większe dobro, tym większa wściekłość diabła. On nie może znieść dobra tak dalece, że czasem „puszczają mu nerwy” i rzuca się nawet na pamięć tak krystalicznych postaci jak matka Teresa.

Wychodzi to karykaturalnie, ale każde zło jest karykaturą dobra. Ostatecznie zawsze okazuje się, jak nieważne były te rzeczy, tak jak nieważne były zabiegi propagandzistów po zmartwychwstaniu Pana Jezusa. I co z tego, że strażnicy grobu dostali „sporo pieniędzy”, żeby rozpowiadali, że ciało Jezusa zostało wykradzione? Ewangelista zapisał: „I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego” (Mt 28,15). Czyli musiało to trwać – z punktu widzenia pojedynczego człowieka – dość długo. A jednak czy ten żałosny zabieg powstrzymał owoce zmartwychwstania Jezusa? Kogo dziś obchodzi, co opowiadały te pętaki spod pustego grobu?

Kogo to obchodziło z tych, co spotkali Jezusa po zmartwychwstaniu? Tak jest do dziś – kto spotyka Jezusa (a jest takich ludzi mnóstwo, włącznie z autorem tych słów), po prostu wie, że On żyje. I nie tylko żyje – ale też działa. I to jak! Z mocą rozwalającą najsolidniejsze groby! Można w strachu przed nadchodzącym dniem zamknąć się w zatęchłej norze i opowiadać, że „przecież wszyscy widzicie, że dalej jest ciemno”. Rzeczywiście – jest ciemno tam, gdzie się ludzie pozamykali. Z głową w piasku też można opowiadać, że jest ciemno. Argumenty się zawsze znajdą, bo „przecież widzę, że nie widzę”. Ale ciemność to nie rzeczywistość – to wynik decyzji unikania światła. W świetle widać każde zabrudzenie, a w ciemności można zgrywać czyścioszka. Można udawać szczęśliwego tam, gdzie słychać rechot, ale nie widać rozpaczy w oczach. Tylko po co udawać szczęśliwego, skoro rzeczywiste szczęście czeka za drzwiami? Klamka jest po naszej stronie.

Sondaż o chceniu

Według sondażu CBOS, dotyczącego aktualnej sytuacji Kościoła, aż 62 proc. Polaków pozytywnie ocenia sytuację Kościoła w Polsce. Zliberalizowania stosunku Kościoła do antykoncepcji chciałoby tylko 7 proc. badanych, tyle samo oczekuje tego w odniesieniu do zapłodnienia in vitro. Jedynie 5 proc. badanych chciałoby, żeby Kościół zgodził się na związki pozamałżeńskie, tyle samo wygląda zgody Kościoła na aborcję i zaledwie 2 proc. chce, żeby Kościół zgodził się na rozwody. Oczekiwania na zmiany w zakresie dogmatów wiary nie ma wcale. Te informacje pozwoliły „Gazecie Wyborczej” na sformułowanie następującego wniosku: „Coraz więcej Polaków oczekuje, że nowy papież (…) zreformuje Kościół. Prawie połowa (48 proc.) chce zmian w nauczaniu Kościoła, 37 proc. nie chce. (...). Oczekują przyzwolenia na antykoncepcję, zniesienia celibatu, zmiany nastawienia do metody in vitro”. Niezależnie od tego, czego w kwestiach moralnych naprawdę ludzie oczekują od Kościoła, znaczenie ma tylko to, czego oczekuje Bóg.

Wy ich popieracie

Naukowcy z Oksfordu napisali w czasopiśmie „Bioethics”, że problemy związane z dawstwem narządów można rozwiązać dzięki „racjonalizacji” obecnej polityki eutanazyjnej. Zadali pytanie, dlaczego chirurdzy muszą czekać do śmierci chorego, gdy można znieczulić pacjenta i usunąć narządy, w tym serce i płuca. „Śmierć mózgu nastąpi w wyniku usunięcia serca” – stwierdzili. Ponieważ badania wykazują, że połowa Polaków popiera eutanazję, tylko ta druga połowa ma prawo oburzać się powyższą wiadomością. Pozostali naukowców popierają, bo ich stanowisko jest logiczne. Skoro wolno uśmiercić człowieka, nie ma powodu, żeby go wcześniej nie wypatroszyć. „Dla dobra ludzkości”, oczywiście.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.