I ty jesteś „patologią”!

Agata Puścikowska

|

GN 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:15

Ogromna większość rodziców wie, co jest dobre dla dzieci. I wie, co dla ich rodziny jest najlepsze. Tylko muszą w to uwierzyć.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Od pewnego czasu z coraz większym zdumieniem i niechęcią przyglądam się tendencji medialno- -poradnikowego tworzenia tzw. idealnego modelu rodziny. Idealna rodzina to taka, która zawsze potrafi werbalizować potrzeby, nigdy nie podniesie głosu i nigdy nie straci cierpliwości. Jednym słowem: wszyscy są idealnie uśmiechnięci, dom idealnie wysprzątany, nie dochodzi do poważniejszych napięć.

Niebo w czterech ścianach. Jeśli jednak wyjdzie się z tego niebiańskiego kanonu choć troszkę, niemal od razu można zostać rodziną patologiczną lub przynajmniej dysfunkcyjną. Dysfunkcja jest wtedy, gdy rodzic powie coś głośniej dziecku. Gdy rodzice przy dziecku się posprzeczają. Wstydzić się więc trzeba i frustrować? I od razu na terapię? (państwo Bajkowscy próbowali skorzystać…) A może po prostu rodziny nie zakładać, względnie rozstać się z małżonkiem? Spokojnie! Tendencja, by tworzyć rodzinę „idealną”, tkwi głęboko w nas samych: rodzicach, małżonkach.

W ogromnej większości chcemy dobrze dla naszych dzieci, staramy się tworzyć wspólnotę ciepła, dobra i bezpieczeństwa. Pracujemy nad tym. Jednocześnie wiadomo, że sami idealni nie jesteśmy, w idealnym świecie nie żyjemy. Więc i idealnych rodzin pewnie na świecie nie było za wiele. Zdarzyla się tylko jedna. Nazywano ją Świętą. Wszystkie inne rodziny dążą do świętości. I to dążenie do rodzinnego dobra powinno być mądrze wspierane przez różne autorytety, terapeutów rodzinnych, księży i innych.

Konieczne jest pozytywne wzmocnienie rodzicielskiego trudu. Tak, by rodzice i całe rodziny czuli się pewni swoich wyborów, czuli, że są wydolni wychowawczo (jak to się pięknie, podręcznikowo mówi), że ich intuicje w stosunku do wychowywania dzieci są (zazwyczaj) pozytywne. Bo ogromna większość rodziców wie, co jest dobre dla dzieci. I wie, co dla ich rodziny jest najlepsze. Tylko muszą w to uwierzyć. Regularne osłabianie tych kompetencji, powątpiewanie w nie, publiczne obśmiewanie rodzicielskich umiejętności wychowawczych nawet z mądrego rodzica potrafi zrobić zalęknionego dzieciaka. A przerażony i straszony „dzieciakorodzic” z pewnością nie stworzy bezpiecznego domu, pozytywnie funkcjonującej rodziny. Medialno-poradnikowej „idealnej” rodzinie mówimy więc stanowcze NIE! Zwykłej rodzinie, która mimo trudów i zwykłej szarej codzienności wciąż trwa i… kocha – stanowcze TAK!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.