Bakuś przy mikrofonie

Piotr Sacha

|

MGN 04/2013

publikacja 12.06.2013 14:39

Pierwszy mecz poprowadził jako gimnazjalista. Jest ministrantem… z licencją Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Bakuś od trzech lat jest spikerem na stadionie Górnika Wesoła  Bakuś od trzech lat jest spikerem na stadionie Górnika Wesoła
zdjęcia Roman Koszowski

Była Wielka Sobota. Na stadionie w Mysłowicach Górnik Wesoła podejmował Slavię Ruda Śląska. – Dziś nie będę puszczał muzyki – powiedział prezesowi klubu spiker. – To szczególny dzień... – wyjaśnił. Daniel Stolarz, a raczej Bakuś, bo tak nazywają go znajomi i kibice, w soboty zapowiada na stadionie składy drużyn, a w niedzielę czyta w kościele słowo Boże. Jest lektorem w parafii Matki Bożej Fatimskiej w Mysłowicach. W przerwie tamtego meczu ze Slavią Bakuś przebrał się za świąteczną pisankę i rozdawał kibicom klubowe gadżety. Dzień przed Wielkanocą jego drużyna wygrała 2:0.

Przygotowany

Górnik Wesoła na półmetku trzecioligowych rozgrywek zajmuje 8. miejsce. – W ubiegłym roku wywalczyliśmy historyczny awans – opowiada Daniel. – Długo zapamiętam tamten wybuch radości, gdy włączyłem piosenkę „We Are the Champions” – dodaje. Przed każdym meczem Bakuś drukuje statystyki, składy, tekst prezentujący drużynę gości i aktualności klubowe. – Pamiętam pierwszy mecz. To była czysta amatorka, pełna improwizacja – śmieje się Bakuś. Po każdym golu podaje przez mikrofon nazwisko strzelca. Podobnie, gdy któremuś z piłkarzy sędzia pokaże kartkę. Czasem przypomina kibicom i piłkarzom, ile minut pozostało do końca gry. I ma jeszcze jedno, bardzo ważne zadanie. Czuwa nad bezpieczeństwem. – Szybko reaguję, gdyby ktoś złamał regulamin stadionowy – mówi spiker. – Na przykład, gdyby kibice śpiewali obraźliwe piosenki lub chcieli wbiec na murawę. Nigdy natomiast nie komentuję decyzji sędziego.

DJ z licencją PZPN

Daniel jest też trochę DJ-em. Przed każdą rundą tworzy specjalną playlistę z piosenkami. – Wybieram to, co akurat jest na topie, na listach przebojów – opowiada. – Przed spotkaniem tak dobieram kawałki, żeby nie rozpraszały zawodników. A w przerwie gram dla kibiców – tłumaczy. – Gdy piłkarze wychodzą na murawę, na ich życzenie włączam muzykę z ringu Khalidova. Niedawno Daniel zasiadł przy mikrofonie razem ze spikerem Górnika Zabrze. W dzielnicy Wesoła mieszka wielu kibiców zabrzańskiego klubu. Dlatego z okazji 65-lecia Górnika Wesoła tutejszy zespół zmierzył się z drużyną z polskiej czołówki. Zresztą Bakuś mógłby też komentować mecze ekstraklasy, bo ma spikerską licencję PZPN. Zdobył ją na specjalnym kursie dla spikerów, gdy trzy lata temu zaczynał przygodę z mikrofonem. – Mieliśmy ćwiczenia w Radiu Katowice i na stadionie Ruchu Chorzów – wspomina. – I do tego mnóstwo wykładów.

Ministrant z powołania

Zanim Daniel został spikerem Górnika, 9 lat trenował piłkę. Na stadionie w Wesołej zjawił się jako ośmiolatek. A że nie było jeszcze drużyny z jego rocznika, grał ze starszymi. To koledzy z boiska zaczęli go nazywać Bakuś. – W tamtym czasie serki Bakuś reklamowały się jako puszyste – wyjaśnia Daniel. – I tak przylgnęło do mnie to przezwisko – uśmiecha się. Najpierw był obrońcą, później napastnikiem. Jeszcze rok temu grał w drużynie rezerw. I był kierownikiem tej drużyny. – Ale treningi zaczęły mi przeszkadzać w nauce – opowiada. – Z Kamilem, moim przyjacielem, założyliśmy stronę internetową kibiców Górnika Wesoła. I coraz częściej pojawialiśmy się w klubie. Aż prezes złożył nam propozycje. Ja zostałem spikerem, a Kamil kierownikiem pierwszej drużyny. Bakuś był wtedy w trzeciej klasie gimnazjum. Niedługo potem, w maju, przyjął bierzmowanie, a 1 czerwca został... ministrantem. – Wcześniej przed służbą przy ołtarzu zasłaniałem się piłką i treningami – uśmiecha się Daniel. – Powołanie do bycia ministrantem poczułem podczas Triduum Paschalnego, gdy modliłem się w kościele.

Triduum zamiast meczu

– Jako ministrant szybko awansowałem – śmieje się. – We wrześniu byłem już lektorem, a w listopadzie czytałem podczas Mszy z biskupem. Dziś jestem kandydatem na animatora – dodaje. – I mam większą tremę przed mikrofonem w kościele niż na stadionie – przyznaje. – Bo mam przeczytać tak, żeby ludzie zrozumieli słowo Boże – wyjaśnia poważnie. Podczas ferii zimowych Daniel pojechał na cztery dni na rekolekcje do franciszkanów, żeby pomyśleć, co ma robić w życiu, jakie jest jego powołanie. – Może pójdę do seminarium? – zastanawia się. – Dopiero za rok zdaję maturę, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć – dodaje. W najbliższą Wielką Sobotę na stadionie w Wesołej znów odbędzie się mecz. Tym razem Bakuś nie przebierze się za pisankę. – W tym roku będę na Triduum – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.