publikacja 21.02.2013 00:00
O duchowych zwrotach, miłości, o którą trzeba było walczyć, i potrzebie bycia świadkiem przy dzieciach z Krzysztofem Stasiakiem, katechetą, doradcą rodzinnym i wolontariuszem, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.
Krzysztof Stasiak nie ma wątpliwości, że o miłość i wiarę należy dbać i je rozwijać
Agnieszka Napiórkowska
Agnieszka Napiórkowska: Na pierwszy rzut oka widać, że ma Pan kłopot z chodzeniem. Czy to jakaś poważna kontuzja?
Krzysztof Stasiak: – Mam nadzieję, że nie. To efekt gry w koszykówkę z moim synem. Na treningu okazało się, że nie jestem nastolatkiem. Pękł mi mięsień. Podobno po trzech tygodniach leżenia wszystko wróci do normy. Na szczęście mam teraz ferie, więc spokojnie mogę pochorować. Unieruchomienie to dobry czas na refleksję, zwłaszcza na progu Wielkiego Postu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.