Surowa kara za "pluszowy desant"

PAP

publikacja 18.02.2013 13:00

Na dwa lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze został skazany białoruski żołnierz wojsk pogranicznych za przepuszczenie przez granicę szwedzkiej awionetki, z której zrzucono nad Białorusią pluszowe misie z przymocowanymi apelami o wolność słowa.

Surowa kara za "pluszowy desant" HENRYK PRZONDZIONO/GN

Sąd wojskowy uznał żołnierza za winnego złamania zasad pełnienia służby ochrony pogranicza poprzez niepoinformowanie odpowiednich jednostek Ministerstwa Obrony o fakcie naruszenia przez samolot granicy. Wyrok zapadł 4 stycznia - poinformowała w poniedziałek państwowa agencja BiełTA.

Według białoruskiego Komitetu Śledczego w trakcie dochodzenia ustalono, że 4 lipca 2012 r. o godz. 5.57 obywatele Szwecji, lecący w awionetce na niskiej wysokości od strony Litwy, nielegalnie przekroczyli granicę Białorusi w pobliżu Baranowicz, po czym już nad terytorium Białorusi zrzucili pluszowe misie.

Komitet Śledczy podkreślał, że samolot został w porę zauważony przez żołnierzy wojsk pogranicznych, którzy zgłosili ten fakt dyżurnemu. "Dyżurny posterunku granicznego z naruszeniem obowiązujących zasad z własnego niedbalstwa nie przekazał przyjętego zgłoszenia o zauważeniu celu powietrznego, czyli statku powietrznego lecącego nad granicą państwową, do pododdziału sił lotniczych i sił obrony przeciwlotniczej Republiki Białoruś oraz swemu przełożonemu dyżurującemu w oddziale pogranicznym" - stwierdził Komitet.

Początkowo władze Białorusi zaprzeczały, by doszło do naruszenia granicy, a film potwierdzający przeprowadzenie akcji nazywały fałszywką. Pod koniec lipca prezydent Alaksandr Łukaszenka zdymisjonował jednak szefa służb granicznych i dowódcę sił lotniczych.

Na początku sierpnia białoruskie MSZ powiadomiło, że nie przedłużyło akredytacji szwedzkiemu ambasadorowi w Mińsku Stefanowi Erikssonowi. W odpowiedzi Szwecja poprosiła o opuszczenie kraju dwóch białoruskich dyplomatów. Białoruś odwołała następnie wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku.

"Pluszowy desant" zorganizowała szwedzka agencja reklamowa Studio Total. Jej założyciel Per Cromwell powiedział, że chciał, by ludzie usłyszeli o tej akcji i tym sposobem zainteresowali się sytuacją na Białorusi.