Co robią młodzi zawiszacy zimą? Ćwiczą techniki pionierki i powiększają swoje szeregi o nowych kandydatów.
W każdą sobotę harcówka świeradow-skiego zastępu zawiszaków rozbrzmiewa śmiechem, śpiewem i modlitwą
Roman Tomczak
Zima to półmetek skautowskich przygotowań do najważniejszego wydarzenia roku, czyli obozu letniego. Martyna Tomczyk, przyboczna II Drużyny Rząsińskiej, sprawowała opiekę nad młodymi zawiszaczkami z czterech zastępów, które w pierwszej połowie lutego uczestniczyły w zimowisku w Świeradowie-Zdroju.
– Na obozie letnim każdy zawiszak sam sobie robi tzw. pionierkę, czyli buduje dla siebie miejsce, w którym później śpi i je. Żeby jednak dobrze być do tego przygotowanym, potrzebne są ćwiczenia. Zima to właśnie najlepszy czas na potrenowanie pionierki – wyjaśnia przyboczna. Jednak nie tylko ćwiczeniem węzłów marynarskich czy sposobów mocowania nieprzemakalnych dachów zajmowały się dziewczęta z zastępów: Czapla, Skowronek, Mewa i Sikorka. Cały ten czas razem z nimi były dwie młode dziewczyny, które wyróżniały się spośród zawiszackiej braci brakiem munduru.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.