Dlaczego działacze katoliccy z salezjańskiej parafii w Rumi postanowili pielęgnować pamięć o pochodzącym ze Śląska prymasie?
Portret prymasa z katowickiej kurii Reprodukcja Marta Sudnik-Paluch
Salezjanin kardynał August Hlond, wielki czciciel NMP Wspomożycielki Wiernych, przyczynił się do rozkwitu Jej kultu na Kaszubach. Salezjanie przybyli na te ziemie w 1937 roku i zajęli się pracą z ubogą młodzieżą. Oni też zainicjowali tradycję modlitw do Wspomożycielki, która przetrwała do dziś. A już po śmierci prymasa, w 1949 r., jego bracia zakonni postarali się o obraz Madonny Księdza Bosko. Pracownicy rumskiej garbarni w podziękowaniu za cud ocalenia z wypadku – zawalenia ściany budowanej świetlicy zakładowej – ufundowali wizerunek Maryi pod tym wezwaniem. Namalował go Władysław Sułecki. Uroczyste poświęcenie obrazu odbyło się 31 stycznia 1949 r.
Zakonnik i prorok
– Salezjanie w Rumi w księdzu prymasie Hlondzie widzą nie tylko współbrata, ale też proroka – mówi ks. Kazimierz Chudzicki SDB, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Rumi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.