„Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony”

Magdalena Dziembowska

|

GN 07/2013

Doświadczyłam mocy tych słów, gdy niedługo po ukończeniu studiów aktorskich grałam postać zhańbionej kobiety.

Narzeczona Michała, 
zaangażowana w diakonię muzyczną Odnowy w Duchu Świętym Narzeczona Michała, 
zaangażowana w diakonię muzyczną Odnowy w Duchu Świętym
henryk przondziono/gn

W moim życiu panował wówczas zamęt. W silnych emocjach zmieniłam tekst sztuki. Nikomu jednak nie przeszkadzało, gdy przerażona grzesznica, widząc tłum z krucyfiksem i siekierą, płakała głośno w kierunku pasyjki: „Jezu!!!”. Wybawił ją i mnie. Wciąż wskazuje mi drogę. Coś odebrał, coś dał w zamian, otworzył oczy, ochronił przed samozniszczeniem. Każdego prowadzi inaczej, nie da się odgadnąć Jego planów. Choć dziwne te ścieżki, nie zawsze zgodne z moim planem. Ale pomaga mi Faustynowe: „Jezu, ufam Tobie!”. Jezus spełnia też moje prośby, ale trzeba je sobie...wypłakać. I ufać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.