Żywy pomnik Jana Pawła II. „Moje stypendium – moja opowieść” to tytuł konkursu, dla diecezjalnych stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, w którym mieli opowiedzieć swoje historię. Spośród dziesięciu nagrodzonych prac dziś przybliżamy trzy opowieści.
– Stypendium to szansa na spotkanie z samym sobą w świetle Chrystusa i drugiego człowieka, a także szansa, żeby mieć środki do realizacji swoich marzeń – zaznacza diecezjalny koordynator stypendystów FDNT ks. Andrzej Kołodziejczyk. Na zdjęciu: ostatnie spotkanie stypendystów w Nietkowie z bp. Pawłem Sochą
Krzysztof Król
Przed diecezjalnymi spotkaniami stypendystów Kinga Nyga słyszała często kłopotliwe pytania znajomych: „Po co ty tam jedziesz na cały weekend? Nie wolisz spędzić go w domu? Ja bym nie mogła...” – Często takie zdania padają z ust moich koleżanek. Tak na dobrą sprawę wcale im się nie dziwię, bo na początku niestety miałam podobne nastawienie. Stypendium otrzymałam w III klasie gimnazjum. Co miesiąc 310 zł za dobre wyniki w nauce. Super! Jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze, że bycie stypendystą oznacza coś więcej – wyjaśnia dziś już licealistka z Nowego Gorzycka k. Pszczewa.
Teraz podpowiada mi serce
Kinga nie od razu przekonała się do stypendystów. Jedno z pierwszych spotkań miało miejsce podczas Diecezjalnych Dni Młodych w Międzyrzeczu. – Czułam się nieswojo, ponieważ prawie nikogo wtedy nie znałam. Do tego wszystkiego wspólna Msza, która z jednej strony była dla mnie wyjątkowa, ale z drugiej strony dziwna. W trakcie odmawiania „Ojcze nasz” wszyscy trzymali się za ręce, a znaku pokoju nie przekazywali sobie uściskiem dłoni, tylko przytuleniem i uśmiechem. „Też mam się przytulać?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.