Związki partnerskie w sejmie

KAI

publikacja 24.01.2013 20:02

Za SLD, Ruch Palikota i część PO

Związki partnerskie w sejmie Sojusz zwolenników związków partnerskich: SLD, RP i PO. PAP/Radek Pietruszka

Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska oraz większość PSL i konserwatywni posłowie Platformy Obywatelskiej zagłosują 25 stycznia za odrzuceniem projektów ustaw dotyczących związków partnerskich. Dziś w Sejmie, przy pustych ławach poselskich, odbywa się na ten temat debata.

Autor projektu PO Artur Dunin utrzymywał, że jego propozycje nie są niezgodne z Konstytucją RP, a jego projekt "nie dotyka osób trzecich" i nie przewiduje dopuszczenia adopcji dzieci przez osoby homoseksualne.

Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) wystąpiła o skierowanie tego projektu do dalszych prac. Podkreśliła, że „nadszedł czas, by taka formuła prawna jak związek partnerski mogła zaistnieć, ale pod jednym fundamentalnym warunkiem: nie może ona wchodzić na pole małżeństwa”. "A więc tak dla związku partnerskiego, ale obok a nie zamiast małżeństwa" - dodała.

Taka formuła wymaga usankcjonowania, gdyż coraz więcej dzieci – według posłanki, już ok. 20 proc. – rodzi się w związkach nieformalnych, pozamałżeńskich, i owe dzieci „w sensie prawnym są chronione słabiej niż te, które rodzą się w małżeństwach”.

Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej, projekty lewicowe ryzykownie wkraczają jednak na teren zarezerwowany dla małżeństwa, natomiast projekt PO „daje gwarancję, że wszelkie ekstremizmy zostaną przycięte”. Zapowiedziała jednak, że w klubie PO podczas jutrzejszego głosowania dyscypliny partyjnej nie będzie.

Przemawiająca w imieniu klubu PiS posłanka Krystyna Pawłowicz oświadczyła, iż zajmowanie się dzisiaj przez Sejm, w sytuacji kryzysu państwa, projektami ustaw obyczajowych ma na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa od spraw ważnych: „korupcji, nepotyzmu i innych działań szkodliwych dla Polski ze strony władz”. „Najwyższe zdumienie budzi śmiałość przedstawiania Sejmowi projektów aktów prawnych, które tak rażąco są sprzeczne z polską konstytucją i ustawami, orzecznictwem sądów i przeważającą doktryną prawa” – podkreśliła Pawłowicz.

Zaznaczyła, że zgłoszone projekty podważają w sposób oczywisty przyjęte w Konstytucji RP zasady ustrojowe dotyczące małżeństwa i rodziny. "Projektodawcy nie zapoznali się najwyraźniej ze stenogramami komisji konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, by zorientować się w intencjach ustrojodawcy. Z wypowiedzi członków komisji jednoznacznie wynika, że sformułowanie art. 18 Konstytucji RP miało uniemożliwić instytucjonalizację związków osób tej samej płci" – stwierdziła posłanka.

Według niej lekceważące podejście do obowiązującej Konstytucji i polskiego systemu prawa znalazło odbicie w przedstawionych projektach ustaw, których wspólną cechą jest oparcie się na założeniach podważających wartości, o których mowa w części ogólnej Konstytucji. „Jest to technika niedopuszczalna, antykonstytucyjna, naruszająca standardy demokratyczne. Może być potraktowana nawet jako forma zamachu konstytucyjnego, demolującego przy tym cały system prawa w Polsce” – dodała deputowana PiS.

Zwróciła uwagę, że autorzy projektów odwołują się do wzorców w niektórych państwach, ale pomijają własną Konstytucję, która – jak na razie – stanowi obowiązujący prawnie punkt odniesienia przy tworzeniu prawa w Polsce. ”Sprawy rodziny i obyczajowości są suwerenną kompetencją Polski i żadne obce regulacje, także Unii Europejskiej, nie mają pierwszeństwa przed polskim prawem w tym zakresie” – przypomniała Pawłowicz.

Jej zdaniem celem projektodawców, czego nie ukrywają, jest zrównanie praw związku partnerskiego i jego stron ze statusem małżeństwa i małżonków. Proponują zmianę 150, a w przypadku projektu Dunina ok. 70 ustaw, w których „chcieliby upodobnić instytucję związków partnerskich z małżeństwem we wszystkich niemal jego wymiarach”.

Pawłowicz dodała, iż miażdżące oceny, dyskwalifikujące projekty, wydały najpoważniejsze i najbardziej kompetentne środowiska prawnicze, m.in. Sad Najwyższy, Krajowa Rada Prokuratury, Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa. Jako niedopuszczalne określiła je sejmowa komisja ustawodawcza: podstawowy zarzut to sprzeczność z art. 18 Konstytucji RP – promowanym w jego świetle modelem małżeństwa i rodziny – oraz sprzeczność z polityką demograficzną naszego kraju, która – wedle zaleceń Rządowej Rady Ludnościowej – powinna stawiać na „tworzenie warunków sprzyjających powstawaniu rodzin, przede wszystkim poprzez zawieranie małżeństw i realizację planów prokreacyjnych”.

W imieniu klubu PiS Pawłowicz wniosła o odrzucenie wszystkich projektów w pierwszym czytaniu.

Występujący w imieniu klubu PSL Franciszek Stefaniuk mówił, że projekty w swej treści sprawiają, że „rodzina się zamazuje, odchodzi na dalszy plan”. "Rozumiem, że jest wiele odstępstw od tradycyjnego modelu rodziny, ale to nie znaczy, że każdą odmienność należy usankcjonować prawem" – powiedział. Wyraził ubolewanie, że dochodzi dziś do promowania tendencji, wedle której „konstytucyjny format rodziny jest niemodny, nienowoczesny”, a „te odmienności nadają nam jakąś europejskość, nowoczesność”. Poseł zapowiedział, że przy jutrzejszym głosowaniu w klubie PSL nie będzie dyscypliny – „będziemy się kierować poczuciem własnego rozsądku”.

„Związki homoerotyczne nie służą państwu, są jedynie wyrazem poszukiwania doznań seksualnych, a tych można szukać na różny sposób” – stwierdził poseł Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski. Dodał, że "ani transwestytyzm, ani homoseksualizm nie są przez państwo uznawane, co nie znaczy, że są przez nie dyskryminowane. Osoby homoseksualne należy traktować z szacunkiem i delikatnością, ale nie wyrazimy zgody na przyznawanie przywilejów związkom innym niż małżeństwo". Oświadczył, żeSolidarna Polska chce odrzucenia projektów w pierwszym czytaniu.

Posłowie PiS i SP zakwestionowali następnie wystąpienie podczas debaty minister Agnieszki Kozłowskiej–Rajewicz, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Według niej zagwarantowana w Konstytucji RP ochrona małżeństwa i rodziny nie oznacza, że nie można formułować w prawie innych form stosunków międzyludzkich, które też mają prawo egzystować. Utrzymywała przy tym, że występuje „w swoim imieniu, jako minister”, jednak nie wyraża w kwestii związków partnerskich stanowiska rządu.

Po kilkuminutowej przerwie wicemarszałek Cezary Grabarczyk przyznał rację, że zgodnie z regulaminem Sejmu minister Kozłowska–Rajewicz może zabrać głos w debacie jedynie jako poseł na Sejm RP (jest posłanką z ramienia PO).

W serii wystąpień poselskich projekty poddali druzgocącej krytyce posłowie PiS i Solidarnej Polski. Z kolei konserwatywny poseł PO John Godson pytał: „Jeżeli pozwolimy na przyjęcie takich związków, dlaczego nie zagłosujemy za związkami poligamicznymi?”. I zapowiedział, że będzie głosował za odrzuceniem wszystkich projektów.

Głosowanie nad projektami SLD, Ruchu Palikota i PO odbędzie się jutro rano, w bloku głosowań.