Pomagać jest łatwo i... trudno

Marcin Kowalik

|

Gość Łowicki 04/2013

publikacja 24.01.2013 00:00

Pożar w Antoniewie. Kiedy Zenon Machelski, wracając nocą 10 grudnia od chorej matki w Warszawie, widział obok siebie przejeżdżające wozy straży pożarnej, nie przypuszczał, że jadą do pożaru jego domu.

Noc z 10 na 11 grudnia 2012 r. Pożar domu rodziny Machelskich w Antoniewie Noc z 10 na 11 grudnia 2012 r. Pożar domu rodziny Machelskich w Antoniewie
Archiwum KPP w Żyrardowie

Opożarze domu w Antoniewie w gm. Wiskitki głośno było w całej okolicy. Czteroosobowa rodzina straciła nie tylko dach nad głową, ale i dorobek swojego życia. Z płonącego budynku nie udało się niczego uratować. Błażej, 20-letni syn państwa Machelskich, został odwieziony do szpitala. Na szczęście nic groźnego mu się nie stało. On, jego 13-letni brat Tymoteusz oraz mama Hanna cało uszli przed żywiołem.

Niebezpieczny prąd

Przyczyną pożaru w Antoniewie był prawdopodobnie grzejnik elektryczny. Trudno stwierdzić, czy była to wina urządzenia czy jego nieumiejętnego użytkowania. Sama instalacja elektryczna w domu państwa Machelskich została niedawno wymieniona. – Około 30 proc. pożarów w budynkach mieszkalnych spowodowanych jest przez zwarcie w instalacji elektrycznej – mówi mł. bryg. Piotr Grzelecki z KP PSP w Żyrardowie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.