Dobro działa po cichu

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 04/2013

publikacja 24.01.2013 00:00

Widzicie teraz, komu przekazywane są wasze dary – wskazał na kilkuletnich aktorów proboszcz ks. Jan Czereda.

Swoimi jasełkami dzieci  dały wiele radości mieszkańcom Zimnic  Wielkich Swoimi jasełkami dzieci dały wiele radości mieszkańcom Zimnic Wielkich
Karina Grytz-Jurkowska

Jasełkami maluchy dziękowały mieszkańcom Zimnic za wsparcie. Mali artyści z kłodzkiego domu dziecka w kościele pw. św. Jana Chrzciciela byli po raz pierwszy. Z przejęciem przedstawiali historię Bożego Narodzenia. Rewelacyjna była zwłaszcza dwuletnia Nikola w roli małego Jezusa. Współpraca zimnickiej parafii z Domem Małego Dziecka w Kłodzku prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP trwa już ponad dwadzieścia lat.

Nie wie lewica…

Zaczęło się na początku lat 90., gdy kryzys tak dotknął domy dziecka, że był problem nawet z wyżywieniem dzieci. – Z naszej parafii pochodzi siostra Aniela Kuc, która wówczas była przełożoną w Kudowie-Zdroju. Opowiedziała nam, że dom dziecka w Kłodzku potrzebuje wsparcia, bo nie ma pieniędzy na węgiel i jedzenie. Ogłosiłem to z ambony i był znaczny odzew. Ludzie są wrażliwi, mają dobre serca, tylko muszą wiedzieć, gdzie i na co idzie to, co przekazują. Tu mają zaufanie do sióstr – opowiada ks. Jan Czereda. Do ośrodka do dziś trafiają więc słodycze, ubrania, zabawki. Część zawozi proboszcz lub odbiera siostra, w pomocy pośredniczy też szkoła. – Dzieci chętnie się dzielą, przynoszą różne rzeczy albo wrzucają pieniądze do skarbonki, za które dokupujemy np. pampersy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.