Szykuje się rewolucja

GN 04/2013

publikacja 24.01.2013 00:15

Z Carlo Casinim, eurodeputowanym Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci), inicjatorem akcji „Jeden z nas”, rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.

 – Zmusimy Europę do odpowiedzi na pytanie: czy embrion to jeden z nas, czy nie – mówi Carlo Casini – Zmusimy Europę do odpowiedzi na pytanie: czy embrion to jeden z nas, czy nie – mówi Carlo Casini
PAP/Wiktor Dąbkowski

Joanna Bątkiewicz-Brożek: Jest Pan ojcem inicjatywy „Jeden z nas”. Dlaczego się Pan w to zaangażował?

Carlo Casini: – Kieruję Komisją Spraw Konstytucyjnych, która intensywnie pracowała przy adaptacji Traktatu Lizbońskiego i tworzeniu zapisów dotyczących obywatelskich inicjatyw ustawodawczych. Obserwowałem, z jakim entuzjazmem przyjęto tę nową możliwość brania udziału w życiu publicznym przez obywateli Unii. Zaczęto postrzegać to jako wzrost idei wspólnej Europy, w pełni demokratycznej. Tylko jak możemy mówić o wzroście idei Europy, jeśli najpierw nie uznamy wartości ludzkiego życia jako nadrzędnej? Europa o tym zapomina nieustannie. Skoro więc można wykorzystać prawne narzędzia i wywołać obywatelskie poruszenie w kwestii obrony życia, to nie ma na co czekać. Jestem zaangażowany w obronę życia jako prawnik i sędzia. I po latach akcji, inicjatyw uświadomiłem sobie, że jedyny i podstawowy problem sporów bioetycznych to świadomość, że ludzkie życie zaczyna się w chwili połączenia komórki męskiej i żeńskiej. Że od tego momentu mamy do czynienia z człowiekiem! To jest fundament, który nie podlega dyskusji. Pozostałe kwestie są drugorzędne. Dlaczego mamy takie trudności z przyjęciem tej prawdy? – Mam wrażenie, że żyjemy w epoce materializmu praktycznego. Zachowujemy się tak, jakby otaczająca nas rzeczywistość miała wymiar eksperymentu materii. Skoro tak, sensem życia staje się przyjemność. Najważniejsza to ta seksualna. Trzeba więc wyzwolić człowieka z wszelkiej odpowiedzialności w tej dziedzinie, zrezygnować z ograniczeń. Ponieważ owocem współżycia jest dziecko, powoli staje się ono przeszkodą w dostarczaniu sobie przyjemności. Trzeba je więc wyeliminować. Najlepiej powiedzieć, że od poczęcia nie mamy do czynienia z człowiekiem. To ułatwia życie. Paradoksalnie, dzieje się to, kiedy medycyna poszła tak daleko i możemy zobaczyć to, czego wcześniej nie widzieliśmy – np. w echografii. Dziś nauka mówi: życie człowieka zaczyna się od poczęcia…

A jednak odwracamy się od tej naukowej prawdy…

– Bo ludzie wolą dziś uwolnić się od każdej odpowiedzialności. A dziecko taką jest. Ale jest też strona czysto finansowa. Sprowadzanie ludzkiego życia na ziemię w laboratorium, w szkle, pozwoliło dziś na prowadzenie zaawansowanych badań. Embrion ludzki stał się przedmiotem zysku, zarobku, handlu. Człowiek został sprowadzony do przedmiotu. Przymykamy na to oczy, udajemy, że nie widzimy. Chcemy więc przez inicjatywę ustawodawczą „Jeden z nas” zmusić, przekonać Europę – w sensie głębszym – by otwarła oczy. Nie wiem, jakie będą tego rezultaty, czy się nam uda w stu procentach. Pewne jest, że sprowokujemy Europę do debaty. Zmusimy ją do zadania sobie pytania: ludzki embrion to jeden z nas czy nie? Jestem przekonany, że nikt nie ma odwagi, by temu zaprzeczyć.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł, że ludzkie życie zaczyna się od poczęcia, nie wolno patentować jakiejkolwiek procedury, która zakłada niszczenie embrionów ludzkich czy wręcz tego wymaga. Czemu UE nie respektuje orzeczenia jednej z najważniejszych swoich instytucji?

– Dobre pytanie. Jan Paweł II nazywał to kulturą śmierci, zamykaniem oczu na prawdę. Papież mówił: tymczasem kultura życia zaczyna się od spojrzenia. Europa mówi o orzeczeniu Trybunału: tak, ono jest, ale dotyczy patentowania badań. Już na wstępie zamyka się oczy na prawdę, unika pytania, gdzie zaczyna się człowiek. Orzeczenie Trybunału mówi o godności embrionu ludzkiego. Jeśli Europa przyjmie to ze wszystkimi konsekwencjami, oznaczać to będzie koniec działań aborcyjnych! Dlatego orzeczenie w sprawie Brustle’a przeciw Greenpeace jest podstawą do naszych działań przy inicjatywie ustawodawczej „Jeden z nas”. Ono wychodzi z serca unijnych instytucji, nie z Watykanu! To ważne, bo debata staje się społeczna, unikamy posądzenia o wyłączny jej wymiar kościelny. Opieramy się na orzeczeniach sądu, na konkretach, nie tylko na ideologii.

Jak to możliwe, że właśnie Greenpeace, nie słynące przecież z obrony życia, wniosło sprawę przeciw lekarzowi, który niszczył embrionalne komórki macierzyste?

– To był wyjątkowy i jednorazowy „wypadek”. Ale symboliczny. Orzeczenie Trybunału interpretuje dyrektywę europejską z 1998 r. dotyczącą ochrony prawnej procedur medycznych. W art. 6, który sam przeforsowałem, jest mowa o godności ludzkiego embrionu i zakazie patentowania badań, które doprowadzają do jego zniszczenia. Zieloni, szczególnie z Niemiec – choć była to niewielka grupa – uczepili się tego i zrobili nam przysługę. W imię „ekologii ludzkiego życia i embrionu”. Greenpeace, forsując przekonanie o ekologii człowieka, szacunku dla natury, odegrało symboliczną rolę w walce o życie.

Załóżmy, że zbierzemy milion, a nawet dwa miliony podpisów pod „Jednym z nas”. Co się zmieni w Europie?

– Po pierwsze Europa będzie musiała, zobaczyć w embrionie człowieka. Zmienić nomenklaturę. Bo dziś, kiedy mówi się w Parlamencie Europejskim o aborcji, in vitro, l wszyscy jak ognia unikają odpowiedzi na pytanie: mówimy o komórkach czy o dziecku? Na pierwszym planie jest kwestia kobiety. A dziecko? „Jeden z nas” narzuci to pytanie w parlamencie w Brukseli! Ufam, że z wielką liczbą głosów uda nam się zatrzymać finansowanie badań i niszczenie poczętych dzieci. Europa musi przestać łożyć na koncerny promujące aborcje. Podpisując inicjatywę, bronimy życia, ale i domagamy się jasno, by ani jedno euro z naszych podatków nie było przeznaczane na zabijanie dzieci!

Szykuje się rewolucja, która dotknie też kwestii sztucznej prokreacji.

– Mam taką nadzieję. To droga także do ograniczenia in vitro. To trudna i wielka sprawa, ale jeśli będzie nas dużo, uda się. Dzisiaj w PE debatujemy nad programem Horizon 2020 dotyczącym m.in. naukowych badań, w szerokim zakresie. Chodzi o zagospodarowanie 80 bilionów euro! W jednym z artykułów jest zgoda na finansowanie badań nad embrionalnymi komórkami macierzystymi. Chcemy to zablokować, żeby środki przekazać na badania tylko nad komórkami osób dorosłych. Chodzi o to, by szukać leków na nowotwory czy alzheimera. Nie wolno zabijać do takich celów dzieci. Cel nie uświęca środków.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.