Protest... i co dalej?

Agata Ślusarczyk


|

Gość Warszawski 03/2013

publikacja 17.01.2013 00:00

Przykuli się do biurka w sekretariacie prezydent miasta, koczują dzień i noc w pawilonach. Coraz częściej dochodzi do starć z ochroną... Problem handlowców z Dworca Centralnego wciąż jest nierozwiązany.


Trójka kupców koczowała w lokalu ogrodzonym ścianką gipsowo--kartonową
 Trójka kupców koczowała w lokalu ogrodzonym ścianką gipsowo--kartonową

Agata Ślusarczyk

Protest kupców z podziemi Dworca Centralnego przybiera na sile. Strajk okupacyjny trwa w ośmiu pawilonach, w których dzień i noc koczują kupcy. Swoich lokali nie opuścili nawet wówczas, gdy firma budowlana rozpoczęła remont jednego z pawilonów, obudowując go kartonowo-gipsowymi płytami. 7 stycznia kupcy na znak protestu przykuli się łańcuchami do biurek w gabinecie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Media coraz częściej pokazują sceny bójek między kupcami a pilnującą lokali ochroną. Mnożą się wzajemne oskarżenia i pozwy...


Grube pancerze


Atmosfera w podziemiach Dworca Centralnego gęstnieje od wakacji. Przez 20 lat w dobrej komitywie żyli: firma Warszawskie Przejścia Podziemne, dzierżawiąca od Zarządu Dróg Miejskich „pas drogowy” pod Dworcem Centralnym, i kupcy wynajmujący go od WPP na drobny handel. Do czasu. W połowie ubiegłego roku kupcom wygasła umowa najmu. Nową podpisało 130 najemców, a 23 nie zgodziło się na zaproponowane przez WPP warunki zakładające, ich zdaniem, 
m.in. o 400 procent większy czynsz. Założyli stowarzyszenie i w swoich miejscach pracy rozpoczęli strajk.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.