Herbatka u sióstr

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 03/2013

publikacja 17.01.2013 00:00

– Po przyjeździe do Krakowa na studia szukałam najlepszego miejsca do zamieszkania. Akademik szybko odpadł w moim rankingu, wynajmowane mieszkanie też. Bursa była bezkonkurencyjna – przekonuje Ewa.

 Kto będzie nowym właścicielem olimpijskiej koszulki sióstr Radwańskich? – zastanawiają się s. Aleksandra (na pierwszym planie) i s. Edwina, prezentując zabezpieczony przed zimą taras Kto będzie nowym właścicielem olimpijskiej koszulki sióstr Radwańskich? – zastanawiają się s. Aleksandra (na pierwszym planie) i s. Edwina, prezentując zabezpieczony przed zimą taras
Monika Łącka

Usióstr sercanek mieszka już trzeci rok. – Przyszłam z koleżanką, ale ona z mieszkania w bursie zrezygnowała. Ja zostałam i nie żałuję! – zapewnia. Na początku trochę bała się regulaminu, który musiała podpisać, jednak rzeczywistość okazała się bardzo przyjazna. – W wynajmowanym mieszkaniu, choć pozornie jest się niezależnym, ustalone (przez siebie) zasady można potem naginać, w zależności od potrzeb. Tu wiem, że choć siostry troszczą się o nas, są sprawy, o które muszę, a nie mogę, jeśli chcę, sama zadbać, i obowiązki do wykonania – podkreśla Ewa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.