Ewangelia dobra jak wino

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 03/2013

„Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń”. Nie jest przypadkiem, że stągwie służyły do przechowywania wody dla celów rytualnych i że ta właśnie woda została przez Jezusa zamieniona w wino.

Ewangelia dobra jak wino

 Bibliści zwracają uwagę na ukryte znaczenie. Prawo Mojżesza symbolizowane przez wodę ze stągwi utraciło moc oczyszczającą. Owa „stara” woda nie została wylana, ale przemieniona mocą Jezusa w coś doskonalszego. Stała się znakomitym winem, które symbolizuje słowo Jezusa, nowe prawo, Ewangelię. Stary Testament przemieniony w Nowy. W jednej stągwi mieściło się ok. 500 litrów. Ta obfitość jest symbolem tego, że nowe wino jest przeznaczone dla wszystkich, nikomu go nie braknie, nigdy. Może gdybyśmy pomyśleli o słowie Jezusa jako o znakomitym winie, wtedy chętniej i częściej, byśmy się nim raczyli? Jak wino rozwesela, tak Dobra Nowina jest źródłem prawdziwej radości, przedsmakiem wiecznej uczty w domu Ojca.

„Nie mają już wina”. Jeśli pamiętamy o powyższej symbolice, wtedy inaczej odczytujemy słowa Matki Jezusa. Nie jest to tylko troska o nowożeńców, ale i troska o nas. To nam brakuje wina, czyli nie czerpiemy z Dobrej Nowiny, nie pijemy z tych pełnych stągwi. Dlatego nie mamy dostępu do najgłębszych pokładów radości. Zadowalamy się namiastkami szczęścia, marnymi poprawiaczami humoru, gonimy za chwilową przyjemnością. Wesele łatwo może się przerodzić w smutną ucztę, w stypę. Bo ludzka miłość i radość bez wina łaski Bożej są skazane na wyczerpanie. Potrzebujemy przemiany ludzkiej miłości i radości w wino miłości i radości Bożej.

„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Cuda czyni Bóg, do nas należy poddanie się Jego poleceniom, posłuszeństwo. Nawet wtedy, gdy to, co każe nam czynić, wydaje się dziwne, bezsensowne. Jezus dokładnie wiedział, po co mu woda w stągwiach. Ale słudzy, którym polecał je napełniać, musieli pukać się w czoło. Zrozumieli dopiero po jakimś czasie, że ich „bezsensowna” robota miała sens. Większy, niż się spodziewali. Bóg widzi więcej i dalej niż my. My widzimy nieraz tylko swoje udręczenie, przemęczenie i tysiące litrów wody do przelewania. Jak się nam wydaje, z pustego w próżne. Wytrwać w tej ciemności, nie wierzgać, zaciskać zęby, ale trwać, nie poddawać się pokusie dezercji – tego chce od nas Bóg. „Zróbcie wszystko…” – podpowiada Matka Jezusa. Ona zna cenę wierności Bogu, ale zna także jej wartość.

„Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej”. Wtedy się zaczęło, ale znaki są do dziś. Jezus żyjący w Kościele jest blisko ludzkich spraw. Chce być obecny w miłości mężczyzny i kobiety. Nie chce zabierać niczego, co piękne, prawdziwe i dobre w tej miłości. Chce przemieniać, uświęcać, nadawać smak wieczności. „Objawił swoją chwałę”. Chce objawiać swoją chwałę także poprzez ludzką miłość. Będzie tak wtedy, gdy nie zagłuszamy rady Maryi „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.