Kot, który paczy na wszystko. Chytra baba pojawia się wszędzie. Zabawne buzie wiedzące wszystko o wszystkim. I politycy w niecodziennym wydaniu. Memy rządzą!
Mem polityczny Samuela Pereiry
Wielokrotnie rozbawił nas do łez, wywołał oburzenie lub po prostu na tyle nam się spodobał, że zabawny internetowy obrazek z tekstem przekazaliśmy dalej. Kolejny internauta przesłał go następnemu. Niepozorny mem metodą wirtualnego łańcuszka rozprzestrzenia się jak wirus. Przenika z komputera do komputera, z mejla do mejla, z profilu na portalu społecznościowym na profil. Mem śmieszy, tumani, przestrasza, a czasem uczy i kreuje rzeczywistość.
Co to jest?
– Mem to kulturowa metafora genu. Jeśli gen to podstawowa jednostka rozwoju biologicznego, to mem jest jego odpowiednikiem na polu kultury. Gen przekazujemy tylko w obrębie rodziny. Mem natomiast możemy przekazać wszystkim. A słowo „mem” pochodzi od greckiego „mimesis”, czyli naśladowanie, powtarzanie, przekazywanie – tłumaczy prof. Wiesław Godzic, medioznawca z SWPS. – Jednak najprościej mówiąc, mem to pewna stereotypowa twórczość, kopiowanie, powielanie. Jednocześnie jednak zakłada nowatorstwo, tworzenie. Przy opisywaniu zjawiska memów z języka biologii została też zaczerpnięta inna ich cecha, czyli mutacja. – Memy mutują, czyli wciąż się zmieniają. W ciągu chwili, kilku dni mogą przybrać dziesiątki, jeśli nie setki form. Bo ilu twórców, tyle pomysłów – dodaje Dawid Pacha, doktorant SGH, specjalista ds. serwisów społecznościowych w socialdesk.pl.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.