Do abordażu gotuj się!

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 02/2013

publikacja 10.01.2013 00:00

Wczesnym rankiem, 28 listopada 1627 roku Polacy dostrzegli płynące od strony Helu szwedzkie okręty. Dowodzący polską flotą admirał Dickmann dał sygnał do ataku. Strzałem z armaty zarządził podniesienie kotwic i postawienie żagli...

Cel ‒ pal! Dokładne wycelowanie w okręt przeciwnika było prawdziwą sztuką Cel ‒ pal! Dokładne wycelowanie w okręt przeciwnika było prawdziwą sztuką
Jan Hlebowicz

Wygrana przez Polaków morska bitwa, zwana odtąd bitwą pod Oliwą, przeszła do historii, chociaż nieznacznie wpłynęła na dalszy bieg toczącej się wówczas wojny polsko-szwedzkiej. Dokładnie 385 lat później Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku otworzyło niezwykłą wystawę pt. „Do abordażu!”. Najważniejszą częścią ekspozycji jest wierna rekonstrukcja pokładu działowego szwedzkiego galeonu „Vasa” – bardzo podobnego do tych, które brały udział w morskiej batalii, jaka rozegrała się na wodach Zatoki Gdańskiej.

Niełatwe marynarskie życie

Służba na morzu w XVII wieku nie należała do najłatwiejszych. Na pokładzie pracowali puszkarze, obsługujący działa, marynarze, zajmujący się odpowiednim ustawieniem żagli oraz sterowaniem okrętu, a także oddziały piechoty morskiej przygotowanej do walki wręcz. Ścisk był ogromny, a wygód żadnych. – Załoga spała gdzie popadnie, na twardych deskach. Nikt wówczas nawet nie marzył o koi czy hamaku. Kajuty znajdowały się wyłącznie na rufie okrętu i przeznaczone były jedynie dla wyższych oficerów oraz admirała. Marynarze zajmowali pokład działowy. Tam toczyło się ich całe morskie życie – tłumaczy Wojciech Ronowski, historyk. Śmierć na okrętach zbierała obfite żniwo. Dochodziło do niej nie tylko na skutek działań bojowych, ale w wyniku chorób czy trudnych warunków bytowych. Nie pito wody, ponieważ ta szybko gniła. Marynarze w dużych ilościach spożywali natomiast kiepskie gatunkowo piwo i kwaśne wino. Poza tym jedzono tylko jeden ciepły posiłek dziennie, który przygotowywany był na specjalnym palenisku. Na pokładzie działowym niepodzielnie panował fetor. Co więcej nadmiar zgromadzonego na małej powierzchni dwutlenku węgla, niejednokrotnie doprowadzał do zatruć, a w skrajnych przypadkach stanowił zagrożenie życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.